Jak donosi The Guardian brytyjscy rolnicy coraz częściej nie orzą swoich pól i rezygnują z wielowiekowej tradycji rolniczej, aby zmierzyć się z mało zauważalnym, ale potencjalnie niszczącym kryzysem środowiskowym: degradacją gleby.

ONZ ostrzega, że na całym świecie postępuje erozja i degradacja gleby. Organizacja szacuje, że jeśli proces ten będzie przebiegał w obecnym tempie to za 60 lat nie będziemy w stanie wyżywić planetę, ponieważ gleby przestaną być urodzajne i produktywne. To przesłanie zostało poparte w Wielkiej Brytanii przez sekretarza ds. Środowiska Michaela Gove'a, który ostrzegł, że od 30-40 lat w tym kraju obserwuje się zjawisko „fundamentalnej utraty żyzności gleby”. Dodał: „Kraje mogą wytrzymać zamachy stanu, wojny i konflikty, a nawet opuścić UE, ale żaden kraj nie wytrzyma utraty gleby i jej płodności”. Raport ujawnił, że wieloletnie nadmierne stosowanie pestycydów zubożało glebę i przyczyniło się do drastycznego spadku liczby owadów, co w sposób katastrofalny wpływa na całe ekosystemy i zagraża przyrodzie.

John Cherry gospodaruje na 800-hektarowej farmie pod Stevenage w Hertfordshire Cherry. Mówi, że on i rolnicy na całym świecie walczą o zachowanie „zdrowej” gleby poprzez odpowiedni sposób  uprawy roli. System konserwujący, który propaguje, oznacza brak orki i obracania gleby. Rolnik utrzymuje glebę pokrytą roślinami przez cały rok i uprawia szeroką gamę roślin. 

Ten sposób gospodarowania wymaga większego planowania, ale jak twierdzą jego zwolennicy, korzyści, jakie przynosi są godne uwagi - od spadających kosztów maszyn i pracy, po drastyczne zmniejszenie dawki nawozów i środków ochrony. To z kolei prowadzi do ogromnego wzrostu liczby owadów, ptaków i dzikich zwierząt, a także przyczynia się do ograniczenia podmoknięć i zwiększenia odporności upraw na stres suszy. 

Od ośmiu lat John Cherry gospodaruje w systemie uprawy konserwujące i twierdzi, że jego koszty gwałtownie spadły, podczas gdy plony pozostają wysokie. Fot. David Levene/The Guardian
Od ośmiu lat John Cherry gospodaruje w systemie uprawy konserwujące i twierdzi, że jego koszty gwałtownie spadły, podczas gdy plony pozostają wysokie. Fot. David Levene/The Guardian

Cherry mówi, że zainteresował się rolnictwem konserwującym po rozmowie z innymi rolnikami, którzy w ten sposób pracowali na swoich polach. Wspomina: „Poszedłem zobaczyć farmę, na której to robiono, a kiedy zobaczysz kogoś, kto zajmuje się rolnictwem, nie ruszając gleby, to oszałamia”.

Uprawa konserwująca, którą zapoczątkowano w USA, jest coraz popularniejsza na całym świecie. Jest ona propagowana ze względu na możliwość zatrzymywania wody w obszarach podatnych na suszę - zdrowsza gleba może utrzymywać i zatrzymywać znacznie więcej wody. Niektórzy eksperci są jednak dość ostrożni. The Soil Association, promujące rolnictwo ekologiczne, twierdzi, że popiera uprawę konserwującą, ale ostrzega, że nie powinna być ona postrzegana jako złoty środek. Raport napisany przez Petera Melchetta wskazuje, że rolnictwo konserwujące co prawda minimalizuje problemy glebowe, zmniejsza erozję i zwiększa ilość materii organicznej, ale samo w sobie nie gwarantuje zwiększenia bioróżnorodności ani ilości węgla atmosferycznego, które gleba może wchłonąć i utrzymać. Organizacja podkreśla, że rolnicy powinni sadzić drzewa i stosować agroleśnictwo, wprowadzać zwierzęta gospodarskie do gospodarstw rolnych i stosować bardziej zróżnicowane płodozmiany.

Trzy lata temu Cherry zorganizował w swoim gospodarstwie festiwal Groundswell, podczas którego dzielono się informacjami dotyczącymi korzyści środowiskowych i ekonomicznych, związanych z nowym sposobem uprawy roli. Był zaskoczony, gdy na festiwalu pojawiło się 700 osób. W zeszłym roku liczba ta wzrosła do 1250, w tym roku, martwi się, że farma może nie pomieścić wszystkich zainteresowanych. 

Podkreśla, że uprawa konserwująca przyniosła mu szereg korzyści. Jedną z nich jest ograniczenie populacji ślimaków, ponieważ, jak mówi, gleba wspiera wiele naturalnych wrogów ślimaków. „Z roku na rok zużywamy mniej substancji chemicznych i mniej nawozów, ponieważ gleba się regeneruje. Naszym celem jest to, aby w ogóle nie używać nawozów i oprysków”.

Wspomina, że pierwsze lata po zmianie technologii uprawy przyniosły najlepsze wyniki, ponieważ koszty maszyn, pracy i pestycydów spadły, ale plony pozostały wysokie. Twierdzi, że „nastąpiło kilka rozczarowujących lat”, ale koszty wciąż spadały.

Kampania na rzecz ochrony wiejskiej Anglii (CPRE) opracowała raport, który wskazuje rolnictwo konserwatorskie jako jedną z metod wspierającą ochronę zdegradowanych gleb. Raport ostrzegał, że połączenie przemysłowych praktyk rolniczych i słabego zarządzania gruntami doprowadziło do niebezpiecznego poziomu erozji gleby, zagęszczenia gleby i spadku jej płodności, co kosztuje około 1,2 mld GBP rocznie w Anglii i Walii.

Graeme Willis, starszy działacz polityki rolnej w CPRE, mówi: „Dzięki rolnictwu konserwującemu rolnicy mogą obniżyć koszty, zużywać mniej substancji chemicznych i odbudowywać życie biologiczne w glebie, czyniąc je zdrowszymi, bardziej odpornymi na ekstremalne warunki pogodowe i zdolnymi do wspierania większej liczby dzikich zwierząt. Jest korzystne dla rolników, ludzi, których karmią i dla środowiska ”.

Źródło: The Guardian.