W praktyce przyjmuje się, że w zależności od podaży azotu w glebie i stanu łanu dawkę drugą stosuje się w okresie od końca krzewienia (stadium BBCH 27-29) - mało azotu/łany rzadkie lub/i te które nie dały rady do końca się zregenerować po zimie, do drugiego kolanka (stadium BBCH 32) - dużo azotu/łany gęste.

Jak jednak podejść do dalszej strategii nawożenia zbóż w obliczu tak wyraźnego już deficytu wody w glebie– podpowiada dr hab. Witold Szczepaniak z UP w Poznaniu.

-Należy pamiętać, że intensywne pobieranie azotu przez zboża zaczyna się od stadium drugiego kolanka. Stąd też bardzo ważne jest aby w tym czasie była odpowiednia podaż tego składnika w glebie.

Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, że aby azot był dostępny dla roślin nie wystarczy go zastosować, ale po jego aplikacji muszą wystąpić opady, które są niezbędne do tego by azot z zastosowanych nawozów mógł się przemieścić w głąb gleby w kierunku systemu korzeniowego. Zatem w praktyce nie mając opadów „na zawołanie” wskazana jest wcześniejsza aplikacja drugiej dawki.

Obecnie na wielu plantacjach jest już najwyższy czas, aby zastosować drugą dawkę azotu. Tym nie mniej deficyt opadów, który w tym roku wystąpił na znacznym terenie Polski spowodował przesuszenie górnej warstwy gleby.

Stąd też rodzi się pytanie czy w takich warunkach przeprowadzić nawożenie, czy też czekać na deszcz. Odpowiedź nie jest prosta, gdyż z jednej strony jak już wspomniałem na wielu plantacjach azot powinien być już zastosowany, a z drugiej należy mieć na uwadze, że aplikacja azotu na suchą glebę nie tylko nie jest efektywna, ale prowadzi również do jego strat.

Forma amonowa azotu w większym stopniu przekształca się do amoniaku, który ulatnia się do atmosfery. Aby ograniczyć gazowe straty azotu nawozy należy stosować do momentu, gdy w glebie jest jeszcze na tyle wilgoci, że stosunkowo łatwo się one rozpuszczają co sprawia, że azot w formie amonowej jest wiązany w glebie.

W sytuacji, gdy gleba jest na tyle sucha, że jest problem z rozpuszczaniem nawozów (lub nie rozpuszczają się w ogóle) nawożenia należy czasowo zaniechać. Przy czym w takich warunkach optymalnie byłoby przeprowadzić je bezpośrednio przed deszczem. Ponieważ przeprowadzenie nawożenia po deszczu zapewni tylko dobre rozpuszczenie nawozu, (co oczywiście jest bardzo ważne), natomiast jego głębsze przemieszczenie będzie wymagało kolejnych opadów (zastosowanie nawozów nawet na gleby bardzo wilgotne sprawia, że zawarte w niech składniki samoistnie migrują w głąb gleby raptem na kilka centymetrów).

Niestety prognozy na najbliższe dni nie wspominają o deszczach, wręcz przeciwnie ma się ocieplić i przyjść sucha, słoneczna pogoda..