W gospodarstwie pana Wojciecha Górnika głównym powodem rezygnacji z uprawy orkowej i przejścia na technologię bezorkową była susza. Rolnik ma pola, gdzie gleby są słabe, piaszczyste i należą do klasy od IIIb do VIz.
Wśród rolników istnieje przekonanie, że uprawa bezorkowa nie nadaje się na małe gospodarstwa, gdyż wymaga ciągników o bardzo dużej mocy oraz drogich i specjalistycznych maszyn uprawowych. Dlatego chcemy pokazać, że również w małych gospodarstwach z powodzeniem można uprawiać glebę, nie używając pługa.
MadMax to gospodarstwo Eryca i Stephani Niemeyer, które zostało założone 15 lat temu w Ohio. Realizowane są tam techniki ochrony gleby, jak uprawa zerowa i wysiewanie roślin okrywowych. Organizacja AFT podała, że praktyki te przyczyniły się do zwiększenia zysku gospodarstwa o 38 USD/ac.
Uprawa bezorkowa wymaga dużych i mocnych ciągników, wyrafinowanych i drogich maszyn, a glifosat to podstawa przy wprowadzaniu uproszczeń w uprawie. Prezentujemy rolnika, który podważa wszystkie powyższe mity.
Wielokrotnie spotkaliśmy się z opinią, że rolnicy zza naszej zachodniej granicy, którzy wdrożyli w swoich gospodarstwach uprawę bezorkową, wracają obecnie do uprawy orkowej ze względu na problemy z chwastami i myszami na polach. Postanowiliśmy sprawdzić, jak to wygląda u źródła – zapraszamy na reportaż z Niemiec.
Wokół uprawy bezpłużnej nagromadziło się sporo mitów. Najczęściej powtarzają je rolnicy, którzy nigdy, nawet na jeden sezon (a to zdecydowanie zbyt krótko), nie zrezygnowali z użycia pługa w swoim gospodarstwie. Czy są one prawdziwe, to każdy musi sprawdzić na własnej skórze, a właściwie na polu.
Rolnicy gospodarujący na słabych glebach podkreślają, że najważniejszymi czynnikami limitującymi plon są ilość oraz rozkład opadów w ciągu roku. Robią więc wszystko, by chronić i zatrzymać każdą kroplę w glebie. Część z nich, by zaoszczędzić jak najwięcej wilgoci, właśnie dlatego wdrożyła w swoich gospodarstwach uprawę bezorkową.
Tym razem w strefie "Bez Pługa" opisujemy gospodarstwo wyjątkowe, nie tylko ze względu na swoją historię, ale także działalność. Zajmuje się ono bowiem chowem owiec, zachowaniem wiejskiego krajobrazu, ochroną pomników przyrody, a dodatkowo od kilku lat w ogóle nie używa na swoich polach pługa, pomimo ziemniaków w płodozmianie.
Niskie ceny skupu płodów rolnych wymuszają na rolnikach powiększanie gospodarstw, a to powoduje, że trzeba obrobić coraz większy areał w tym samym, optymalnym czasie. To z kolei niejako wymusza na rolnikach odchodzenie od pługa i poszukiwanie rozwiązań upraszczających cały proces produkcji i obniżających jej koszty.
Jak się zapewne domyślacie, rolnicy nieużywający pługa w latach 80. ubiegłego wieku należeli do pionierów uprawy bezorkowej. Tym razem na naszych łamach opisujemy gospodarstwo rolnika, który już od ponad 30 lat z powodzeniem uprawia glebę metodami uproszczonymi.
W najbliższy czwartek 3 października odbędzie się konferencja naukowo-rolnicza dotycząca roślin motylkowych, maszyn do ich uprawy i zbioru oraz rolnictwa ekologicznego wraz z pokazem polowym. Wydarzenie pod hasłem AgroMotylki 2019 odbędzie się w gospodarstwie rodzinnym rodziny Ożga w Tarnawie.
Większość rolników praktykujących w swoich gospodarstwach uprawę bez pługa stwierdza, że w tej technologii bardzo ważne jest dbanie o szczegóły. I to nawet te z pozoru wydawałoby się błahe i niewiele znaczące. Czasem jest nawet tak, że problem spowodowany brakiem dbałości o szczegóły pojawia się dopiero po kilku latach.