Zagospodarowanie resztek pożniwnych, jest jednym z kluczowych czynników warunkujących wschody rośliny następczej, a co za tym idzie, pierwszym krokiem w walce o przyszłe plony. Ten etap uprawy, wymaga szczególnej uwagi, w przypadku stosowania uprawy bezorkowej. Ale jaką maszynę najlepiej wykorzystać w uprawie pożniwnej ?

Odpowiednie rozłożenie resztek na polu, zapewnia odpowiednie gospodarowanie znajdującą się w glebie wodą oraz ma duże znaczenie dla wschodów rośliny następczej.
Odpowiednie rozłożenie resztek na polu, zapewnia odpowiednie gospodarowanie znajdującą się w glebie wodą oraz ma duże znaczenie dla wschodów rośliny następczej.

Aby odpowiedzieć na to pytanie, najpierw należy zastanowić się nad tym jaki efekt chcemy osiągnąć -jak głęboką uprawę chcemy wykonać? Czy zależy nam na pocięciu i rozciągnięciu resztek oraz płytkim podcięciu rżyska czy też może oczekujemy wymieszania resztek na pewną głębokość? Czasami, zdarza się, że najlepszym rozwiązaniem jest brak jakiejkolwiek uprawy rżyska po zbiorze przedplonu, jednakże jest to uzasadnione rozwiązanie jedynie w przypadku krótkiego okresu czasu między zbiorem przedplonu, a wysiewem rośliny następczej. W innym wypadku najlepiej przeprowadzić płytką zrywkę rżyska, aby jak najwięcej resztek znajdowało się na powierzchni, przy jednoczesnym dokładnym odcięciu go od podłoża, co pozwoli na przerwanie parowania wody z gleby i kiełkowanie samosiewów, a jednocześnie uprawa nie spowoduje głębokiego przesuszenia warstwy uprawnej.

Podczas jednego z pokazów, odbywającego się na terenie Niemiec, kamera redakcji Bioland uwieczniła pracę różnego typu maszyn, które można wykorzystać do pierwszego zabiegu wykonywanego na polu po zbiorze.
Pierwszą z zaprezentowanych maszyn był pług wahadłowy Howard Schwenkpflug. Na pierwszy rzut oka, można zobaczyć zbyt głęboko przykryte resztki pożniwne oraz glebę pozostawioną bez ochronnego mulczu, co sprzyja postępowaniu erozji wodnej. Dodatkowo negatywnie wpływa na strukturę agregatową gleby, a także rozkład resztek, ze względu na ograniczony dostęp tlenu.

Ciekawymi rozwiązaniami były kultywatory Agrifarm Eurocult oraz Einböck Taifun. Do ich zalet można zaliczyć płytką uprawę i pozostawienie sporej ilości resztek na powierzchni gleby, a także dobre rozciągnięcie resztek po powierzchni pola. Jednakże w wypadku wystąpienia dużej ilości pozostałości po zbiorze, może wystąpić problem zapychaniem się maszyn. Również niszczenie poplonów, wytwarzających dużą biomasę będzie w tym wypadku niemożliwe.

 Z kolei maszyny takie jak Einbock Hurrcane, EuM Vibrocat, EuM Vibromix, HEKO Flachgrubber, Krener Komet, Kockerling Trio to już typowe sprzęty umożliwiające zrywkę ścierniska, którym nie straszne są nawet ciężkie gleby i spora ilość resztek. Do ich zalet wpisują się wysoki prześwit, większe odległości pomiędzy poszczególnymi redlicami oraz możliwość demontażu bocznych skrzydełek, bez których można wykorzystać w.w. kultywatory do głębokiej uprawy. Maszyny te, w zależności od głębokości ich pracy, są również w stanie bardzo dobrze podciąć powierzchnię rżyska pozostawiając przy tym większość resztek na powierzchni. Niestety w przypadku poplonów składających się z wysokich roślin, nie poradzą sobie z odpowiednim rozdrobnieniem resztek oraz mogą wystąpić problemy z ich zapychaniem.

 

Na pokazie nie zabrakło także typowego już rozwiązania do uprawy pożniwnej w postaci brony talerzowej marki Lemken. Ta maszyna może sobie poradzić prawie w każdych warunkach, niezależnie czy jest to ściernisko po zbiorze zboża czy też poplon o dużej biomasie. W każdym przypadku podetnie odpowiednio powierzchnie rżyska i rozdrobni pozostałości roślinne pozostawiając je na powierzchni lub płytko wymieszane, co sprzyja ich rozkładowi. Jedynie w przypadku pozostawienia na polu kupek słomy np. w miejscu zatrzymania kombajnu może mieć problemy z ich rozciągnięciem i wymieszaniem.

Kolejnym ciekawym rozwiązaniem jest brona, którą możemy już raczej określić mianem brony mulczowej. Mowa tu o maszynie Treffler Federzahnegge, która pracuje maksymalnie płytko, a jej zadaniem jest równomierne rozciągniecie resztek na powierzchni pola, pobudzenie do kiełkowania samosiewów, a także może w pewien sposób zwalczać występujące na polu zachwaszczenie. Wykorzystanie tego typu rozwiązania pozwala na pracę z dużą prędkością, a wręcz wymaga tej prędkości do osiągnięcia pożądanego efektu, jednocześnie jest to rozwiązanie mało energochłonne, a co za tym idzie ekonomiczne.

 

Ostatnim, dość nietypowym rozwiązaniem jest maszyna HEKO Ringschneider. Zasada jej działania przypomina nieco pracę agregatu talerzowego, jednak talerze zastąpione są specjalnymi pierścieniami, które dzięki swojej dużej średnicy bardzo dobrze radzą sobie z podcięciem rżyska, rozciągnięciem resztek oraz ich płytkim mieszaniem, jednocześnie pozostawiając dużą ich część na powierzchni pola. Z kolei rama tej maszyny do złudzenia przypomina te wykorzystywane w gruberach. Na załączonym w linku nagraniu można zauważyć sporą prędkość podczas pracy tą maszyną oraz wydaje się, że jest to również ekonomiczne rozwiązanie gdyż nie występuje w tym przypadku przerzucanie dużych mas gleby. 

Opisane wyżej rozwiązania, nie są wszystkimi dostępnymi na rynku, a decyzja, które z nich jest najlepsze w dalszym ciągu należy do rolnika, który najlepiej wie czego oczekuje oraz co będzie najlepsze dla jego pola.

Źródło: Biolandkanal.