Lemken opracował nowy model kultywatora do ultra-płytkiej uprawy. Koralin, bo tak nazywa się maszyna, może pracować już przy dwóch cm głębokości i radzi sobie zarówno na ściernisku, jak i na polach porośniętych samosiewami.
Maszyna została zaprezentowana podczas ubiegłorocznych targów Agritechnica. Kultywator Koralin łączy w sobie sekcje talerzową i zębową, gdyż jak twierdzi producent, tylko ta kombinacja pozwala na bezproblemową pracę zarówno na ściernisku, jak i na polach z samosiewami czy poplonami.
Pierwszą sekcją są dwa rzędy talerzy o średnicy 51 cm. Są one rozmieszczone w dwóch rzędach na płaskich sprężynach znanych z brony talerzowej Heliodor. Ich zadanie to pocięcie resztek pożniwnych i wymieszanie ich z glebą. Głębokość ich pracy można regulować niezależnie od reszty elementów maszyny.
Kolejną sekcja to trzy rzędy sztywnych łap z zabezpieczeniem sprężynowym. Każdy z nich jest zakończony gesiostópką, która podcina glebę. Podziałka łap wynosi 30 cm natomiast redlice zachodzą na siebie o 2,5 cm po to, by podcięcie gleby było pełne. Głębokość pracy łap można regulować od 2 do 10 cm. Maszyna jest podparta na kołach podporowych z przodu i z tyłu, również poprzez nie reguluje się jej głębokość pracy.
Trzecią sekcją może jest trzyrzędowe zgrzebło, które dodatkowo rozciąga podciętą glebę i wyciąga na jej powierzchnię resztki pożniwne. Jak deklaruje Lemken będzie je można zastąpić również wałem doprawiającym.
Koralin będzie dostępny w roku 2020 w ograniczonych ilościach i tylko w szerokości roboczej 6,6 i 8,4 m. Jak przewiduje producent może być bardzo przydatnym narzędziem do mechanicznego zwalczania chwastów.