Wraz z pojawieniem się herbicydów metody mechaniczne traciły na popularności i wydawać by się mogło, że stare metody i narzędzia do zwalczania chwastów odejdą do lamusa. Tak się jednak nie stało, gdyż część rolników świadomie i dobrowolnie zrezygnowała z używania chemii na swoich polach i postanowiła walczyć z chwastami za pomocą starych, sprawdzonych przez lata metod.

Obecnie coraz większa liczba rolników, także tych konwencjonalnych, jest zainteresowana odchwaszczaniem mechanicznym swoich upraw. W związku z tym na rynek powróciły – często w nowej wersji – zarówno brona chwastownik, jak i pielnik. Ale oprócz techniki potrzebna jest także wiedza, jak używać tych narzędzi. Porozmawialiśmy więc z rolnikami, którzy stosują mechaniczną walkę z chwastami i zechcieli się z nami podzielić swoimi spostrzeżeniami na ten temat.

Brona chwastownik

Jednym z najstarszych narzędzi do mechanicznego zwalczania chwastów jest brona chwastownik. Składa się ona z segmentów, na których zamontowane są sprężyste zęby, które wyrywają siewki chwastów oraz niszczą skorupę glebową. Każdy z segmentów może indywidualnie dopasować się do nierówności terenu. Podziałka zębów w tych bronach wynosi ok. 3 cm, można również zmieniać agresywność działania zębów poprzez zmianę ich kąta natarcia i siłę nacisku na podłoże. Chwastowniki są dostępne w szerokościach roboczych od 1,5 do 24 m, więc każde gospodarstwo powinno znaleźć sprzęt odpowiedni do swoich warunków. O zasady używania brony chwastownik zapytałem pana Mieczysława Babalskiego, jednego z pierwszych w Polsce rolników ekologicznych. Jak mówi, najważniejszą sprawą przy używaniu chwastownika jest dobór odpowiedniej maszyny. Obowiązuje przy tym zasada, że im lżejsza gleba, tym lżejsza brona. Użyta we właściwy sposób i w odpowiednim momencie brona niszczy skorupę, w zbożach pobudza rośliny do krzewienia generatywnego oraz niszczy chwasty. Jak mówi Babalski, chwastownik jest w stanie zniszczyć chwasty niemal w 100 procentach. Potrzeba jednak do tego celu 2-3 przejazdów w różnych kierunkach. Sama praca chwastownikiem powinna odbywać się na skos lub w poprzek siewu, wtedy bowiem zęby brony są w stanie wyrwać te chwasty, które znajdują się pomiędzy roślinami w rzędzie.

Zboża można bronować od fazy 3.-4. liścia do końca fazy krzewienia, w innych uprawach, np. grochu, można jej używać, gdy rośliny mają 7-12 cm. Prędkość pracy chwastownika to 4-6 km/h. Oczywiście trzeba obserwować efekty pracy maszyny i jeśli zajdzie potrzeba, korygować jej ustawienia. Jeśli chcemy używać chwastownika, trzeba pamiętać o tym, aby zasiać zboża 1 cm głębiej, niż robi się to zwykle. Jest to ważne, bowiem zbyt płytko zasiane rośliny zostaną potraktowane przez bronę jak chwasty i wyrwane. Ten problem nie występuje na plantacjach starych odmian zbóż, takich jak płaskurka czy orkisz – sieje się je bowiem na 4-5 cm głębokości.

Pielnik międzyrzędowy

To kolejne narzędzie, które po latach niebytu wraca do łask rolników. Maszyna jest zbudowana z ramy, na której znajdują się poszczególne sekcje pracujące w międzyrzędziach. Szerokość rozstawu sekcji oraz szerokość ich pracy zależy od rodzaju rośliny, którą chcemy odchwaścić. Elementy robocze pielników to zwykle sprężyste zęby zakończone gęsiostópką, w wyposażeniu dodatkowym pielnik można wyposażyć w dodatkowe gwiazdy opielające, różnego rodzaju osłony czy też talerze. Na pielnik można także nabudować aplikator nawozów płynnych lub sypkich. Jednym z użytkowników tego typu maszyny jest Kombinat Kietrz. Jak mówi Marek Oblicki, dyrektor ds. produkcji roślinnej, najważniejszą rzeczą przy używaniu pielnika międzyrzędowego są równe odstępy pomiędzy rzędami roślin, bowiem jeśli np. buraki są posiane nie co 45, a co 35 cm, to w pewnym momencie sekcja pielnika zniszczy te rośliny, które znajdą się na jego drodze. Kombinat ma dwa pielniki. Jednego używa w uprawach kukurydzy, drugiego w buraku. Jak podkreśla dyr. Oblicki, pielnik w 100 proc. usuwa z międzyrzędzi rośliny burakochwastów, te znajdujące się w rzędach trzeba usunąć ręcznie. Pielnik używany w Kietrzu jest wyposażony w optyczny system prowadzenia pielnika w rzędach i może pracować, tylko jeśli jest wystarczająco widno. W kukurydzy pielnik jest używany głównie na uwrociach (aby spulchnić i napowietrzyć glebę) oraz wszędzie tam, gdzie trzeba zwalczyć chwasty znajdujące się w zaawansowanej fazie rozwojowej. Tak było na plantacji kukurydzy, gdzie wystąpiło duże zachwaszczenie turzycą, gdyby nie pielnik, plantacja byłaby do likwidacji. Dodatkowo, jak mówi dyr. Oblicki, zęby pielnika pracujące tuż przy rzędzie, w którym rośnie roślina, obsypują ją delikatnie glebą, co niszczy młode siewki chwastów. Pielnik niszczy także ewentualne zaskorupienie gleby występujące po zlewnych deszczach. Maszyna pracuje z prędkością 6-8 km/h. Nie ma również obawy o wtórne zachwaszczenie, gdyż zabieg jest wykonywany zwykle tuż przed zwarciem międzyrzędzi zarówno w buraku, jak i kukurydzy.

Odpowiednia pogoda przy zabiegu

Jak podkreślali obaj moi rozmówcy, przy mechanicznym odchwaszczaniu trzeba pamiętać o przebiegu pogody. Jeśli chodzi o chwastownik, to zabieg trzeba wykonywać wtedy, gdy spodziewamy się silnego słońca i ciepłej pogody, bowiem siewka wyciągnięta przez ząb chwastownika to tylko połowa pracy, drugą połowę wykonują słońce, temperatura i wiatr, który wysusza siewkę. Jeśli po użyciu chwastownika popada, to zabieg raczej na pewno trzeba będzie powtórzyć, bo część wyrwanych siewek ponownie się ukorzeni. Odchwaszczane rośliny nie mogą mieć zbyt wysokiego turgoru, gdyż wtedy łatwo ulegają uszkodzeniom.

Przy używaniu pielnika obowiązują te same zasady, dodatkowo trzeba pamiętać, aby nie używać go przed deszczem, bowiem gdy na glebę spulchnioną przez pielnik spadnie deszcz, może dojść do zbicia i zaskorupienia gleby i aby usunąć ten problem, trzeba będzie wykonać jeszcze jeden przejazd pielnikiem.