W ubiegłym tygodniu testowaliśmy zestaw uprawowo-siewny Köckerling Vitu o szerokości roboczej 4 m (artykuł opublikujemy na łamach naszego miesięcznika i portalu) podczas siewu m.in. łubinu. Z zestawem współpracował 235-konny Massey Ferguson 7624 Dyna VT. 

Choć ogólnie na polach jest sucho, to okazało się że są jeszcze miejsca w których mieliśmy spory problem z przejazdem. Kiedy zestaw utknął w jednym z takich dołków, na pomoc przyjechała ładowarka teleskopowa JCB 530-70 Farm Special, którą w nietypowy sposób, bo za pomocą ramienia, wyciągnęliśmy ciągnik z agregatem z opresji.

Sposób skuteczny i w sytuacji bez wyjścia oczywiście można się o niego pokusić zachowując duże wyczucie i ostrożność. Generalnie jednak nie polecamy jego stosowania.

- Ciągnięcie za wysięgnik może spowodować uszkodzenie siłownika hydraulicznego znajdującego się w wysięgniku - zauważa Aleksander Muss, dyrektor sprzedaży maszyn JCB w firmie Interhandler, która jest dystrybutorem maszyn JCB na rynek Polski. - Takich rzeczy nie powinno się robić, podobnie jak np. wbijania osprzętu w pryzmę na wyciągniętym teleskopie. Może dojść do uszkodzenia siłownika, zamków lub przewodów hydraulicznych. Ten siłownik jest przystosowany do wypychania z dużą siłą do góry lub w przód, ale nie do wciągania - dodaje. 

Ładowarka może służyć do ciągnięcia, ale punkt zaczepienia powinien być na ramie maszyny - na przednim lub tylnym zaczepie. Trudno jednak na kołach uzyskać taką siłę uciągu jak w przypadku użycia układu hydraulicznego i unieruchomionych kół, stąd też pomysł użycia wysięgnika. 

- Z jednej strony cieszę się, że nasza ładowarka pokazała jaką ma siłę i jest tak wytrzymała, z drugiej strony stanowczo odradzam takie działanie - podsumowuje Aleksander Muss.

Zapraszamy do obejrzenia filmu

Poniżej podobne tegoroczne doświadczenia rolnika z woj. warmińsko-mazurskiego z Twittera.