"Farmer": Na czym polega koncepcja zarządzania glebą realizowana przez Väderstad?

Piotr Osiński: Na ten system składa się kilka elementów. Nasza koncepcja ma na celu maksymalizację zysków rolnika przy jednoczesnej ochronie zasobów gleby. W ramach tego systemu zwracamy dużą uwagę na prawidłowe gospodarowanie wodą oraz ochronę gleby przed degradacją i nadmierną mineralizacją próchnicy. Gleba jest żywym organizmem, zatem do jej zarządzania należy podchodzić z całą odpowiedzialnością, tak aby mogła służyć kolejnym pokoleniom i wyżywić je.

Jak zatem prawidłowo przygotować glebę do siewu?

Stanowisko pod siew można przygotować, stosując różne metody, uzależnione od tego, w jaki sposób wykorzystuje się resztki pożniwne oraz jakie są wymagania poszczególnych roślin uprawnych. Powodzenie tych działań zapewnia dobrze dobrany park maszynowy. Propagujemy koncepcję, w której niezależnie od systemu uprawy roli możemy zaproponować odpowiednią maszynę, przygotowującą idealne podłoże siewne. Do uprawy płytkiej przeznaczony jest agregat Carrier, do pogłębionej lub głębokiej - Opus i TopDown. W naszej ofercie znajduje się również gama siewników: Rapid, Spirit, które można dobrać, w zależności od kategorii gleby oraz technologii uprawy. Väderstad w 2013 r. wprowadził do oferty także siewnik do siewu punktowego o nazwie Tempo.

Wielozadaniowy agregat TopDown przygotuje odpowiednie łoże siewne podczas jednego przejazdu.
Wielozadaniowy agregat TopDown przygotuje odpowiednie łoże siewne podczas jednego przejazdu.

Promujecie m.in. ultrapłytką uprawę. Co wyróżnia tę technologię?

Technologia ta dotyczy uprawy ściernisk. W ultrapłytkiej uprawie mamy podcięcie profilu glebowego na 2-3 cm. Taki sposób pracy agregatu poprawia higienę pola, ponieważ pozwala pozbyć się samosiewów rzepaku i chwastów odpornych na herbicydy, zmniejszając jednocześnie ryzyko pojawienia się omacnicy prosowianki w kolejnym sezonie wegetacyjnym. Zabieg ten wyraźnie ogranicza ilość przerzucanej gleby. Umożliwia to zmniejszenie kosztów oleju napędowego, ma jednocześnie proekologiczne oddziaływanie na środowisko. Ogranicza bowiem zużycie środków ochrony roślin (głównie herbicydów) i co najważniejsze, pozwala zachować znacznie więcej wody.

Na rynku 20 lat temu pojawił się agregat Carrier, który zainicjował nowy sposób uprawy. Dlaczego jest to rozwiązanie wielozadaniowe?

Carrier to agregat talerzowy przeznaczony do wykonania pierwszych zabiegów uprawowych po zbiorach oraz przygotowania łoża siewnego. Szeroką gamę tych maszyn można wyposażyć w różne wersje narzędzi przednich, talerzy uprawowych, wałów czy zgrzebło, które pomoże rozciągnąć nadwyżki słomy po kombajnie. Carrier jest nośnikiem, który możemy modyfikować i optymalnie dopasować do potrzeb rolnika. Unikalny, stożkowy kształt talerza sprawia, że jego charakter pracy jest inny niż talerzy eliptycznych. Rozwiązanie to sprawdza się zarówno w ultrapłytkiej uprawie, jak i do spulchniania gleby na większej głębokości oraz mieszania z nią resztek pożniwnych.

W 2017 r. wprowadziliście CrossCutter Disc. Jakie korzyści daje ten kształt talerza?

Na początku był to bęben tnący składający się z pięciu listew nożowych docinających resztki pożniwne, łamiących je i mieszających z glebą. Konstrukcja ta uległa rewolucyjnej zmianie. Powstał pofalowany dysk charakteryzujący się bardzo intensywną pracą. Pole jest wzruszone na głębokość 1-2 cm, jednocześnie bardzo precyzyjnie można regulować głębokość pracy nawet co 1 cm. Rozwiązanie to idealnie rozdrabnia resztki pożniwne i prowokuje nasiona chwastów do wschodów. Badania realizowane w Polsce, jak również za granicą wykazały, że Carrier wyposażony w CrossCutter prowokuje trzykrotnie więcej samosiewów i chwastów do wschodów. Stworzyliśmy tę maszynę z myślą o środowisku i przyszłości, biorąc pod uwagę zmiany, które nas czekają. Mam na myśli zakaz stosowania glifosatu - pierwsze decyzje już zapadły. Francja opublikowała informacje o zakazie stosowania glifosatu od 1 stycznia 2021 r. Opracowane przez nas rozwiązanie może być stosowane po każdej uprawie i na każdej glebie. Najlepsze efekty daje po zbożach i po rzepaku, ale doskonale sprawdza się po kukurydzy, która ze względu na ilość i masę resztek pożniwnych nie jest rośliną łatwą do zagospodarowania.

Carrier może być wyposażony w różnorodne wersje narzędzi przednich, talerzy uprawowych i wałów.
Carrier może być wyposażony w różnorodne wersje narzędzi przednich, talerzy uprawowych i wałów.

Przeprowadziliście szereg doświadczeń, w których lepsze wyniki uzyskano, stosując technologie bezorkowe. Dlaczego zatem orka jest nadal tak popularną metodą uprawy na polskich polach?

Są technologie, gdzie pług ma swoje uzasadnienie, chociażby w przypadku zagospodarowania dużej masy obornika czy masy zielonej. Do tej pory istniało przekonanie, że burak cukrowy wymaga technologii orkowej. Znam jednak rolników, którzy uzyskują doskonałe rezultaty w uproszczonej uprawie. Czasem dla rolnika uprawa uproszczona oznacza, że można zrobić coś szybciej czy płycej. Jest to pójście na skróty, bo w rzeczywistości to technologia wymagająca zarówno wysokiej klasy narzędzi, jak i wiedzy. Jeszcze kilka lat temu uproszczenie mogło się kojarzyć z uprawą pola gruberem. Taki system często kończył się fiaskiem. Obecnie na rynku dostępne są bardzo dobre maszyny do uprawy bezorkowej. Dlatego widać olbrzymie zainteresowanie uprawą uproszczoną, zwłaszcza w gospodarstwach o dużych areałach. W towarowych gospodarstwach nakład czasu pracy i zasobów ludzkich oraz konieczność dotrzymania terminów agrotechnicznych są coraz istotniejszym problemem. W tych aspektach uprawa bezorkowa daje duże możliwości i jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż orka.

Jak zatem uniknąć błędów w technologii bezorkowej? Na co zwrócić uwagę?

Sukces zależy od kompleksowego podejścia do całej uprawy, a rozpoczyna go uprawa pożniwna. Słoma po kombajnie bardzo często jest nierównomiernie pocięta i rozrzucona po polu. Nieprawidłowy dobór narzędzi podorywkowych oraz sam sposób wykonania zabiegu mogą generować szereg nieprawidłowości, poczynając od wytworzenia wałów słomy. Podstawowa uprawa przedsiewna powinna natomiast być wykonywana zgodnie ze złotą zasadą powtarzaną nie tylko przez Väderstad "Tak dużo zabiegów, jak to konieczne, ale tak mało, jak to tylko możliwe". Rolnicy często dążą w uprawach bezorkowych do uzyskania "ładnie wyglądającego pola", takiego jak po pługu. Stosują wielokrotne przejazdy kultywatorów uprawowych, często o przestarzałej konstrukcji. Działania te doprowadzają do zniszczenia struktury gleby, rozpylenia jej i przesuszenia, a nawet wystąpienia zjawisk erozyjnych. Drugim częstym błędem jest wykonywanie nadmiernie głębokiej uprawy z niepoprawnie dobranym narzędziem. Istnieje bowiem zasadnicza różnica pomiędzy głęboką i pogłębioną uprawą roli. Wadliwa uprawa głęboka polega na nadmiernym zagłębieniu narzędzi uprawowych, co skutkuje wydobyciem martwicy na powierzchnię gleby. Prawidłowa uprawa pogłębiona polega na celowym dobraniu specjalistycznych elementów roboczych maszyn. Podstawę takiego elementu stanowi sztywny, cylindryczny ząb uprawowy, którego zadaniem jest mieszanie gleby, dodatkowym elementem są specjalistyczne nakładki pogłębiające. Zadaniem tych nakładek jest rozluźnienie nadmiernie zagęszczonej warstwy poduprawnej - powszechnie nazywanej podeszwą płużną. Głębokość pracy takiego zestawu może przekraczać 30 cm. To bardzo ważne, ponieważ współczesne maszyny i ciągniki charakteryzują się ogromną masą, a ich przejazdy wywołują nadmierne ubicie głębszych warstw gleby. Mamy świadomość tych zjawisk i dlatego nasze kultywatory można skonfigurować i wyposażyć do najtrudniejszych zadań.

Błędem jest też wykorzystywanie w uproszczeniach talerzówek z talerzem eliptycznym, mogą one doprowadzić do wytworzenia zbitej warstwy słomy nieprzepuszczalnej dla wody oraz będącej barierą dla rozwoju korzeni. Słoma jest przykryta glebą, ale nie jest z nią wymieszana. Chyba jednak najważniejsza jest wiedza - jeśli nie znamy zasad uprawy bezorkowej, to popełniamy szereg błędów i dlatego bywa, że klient jest niezadowolony z rezultatów.

Myślę, że w tym miejscu warto podkreślić, że Väderstad wspiera merytorycznie rolników i dzieli się swoim doświadczeniem podczas konferencji. Jaki jest cel tych spotkań?

Co roku organizujemy trzy konferencje, podczas których dzielimy się wiedzą nt. technologii bezorkowych. Chcemy, żeby były one traktowane przez rolników jako platforma do wymiany doświadczeń i spostrzeżeń. Wielu naszych klientów podkreśla, że pomimo wieloletniego doświadczenia zmiany, jakie zachodzą w obszarze uprawy, są tak duże, że chętnie korzystają ze wsparcia merytorycznego, dlatego współpracujemy z naukowcami w różnych regionach kraju, którzy realizują wspólnie z nami liczne badania polowe. Przekazujemy więc wiedzę popartą wnikliwą analizą wyników. Chcemy, żeby rolnik zobaczył efekty pracy maszyny, żeby zrozumiał, dlaczego powinna ona pracować w taki, a nie inny sposób. Podczas konferencji głos zabierają również rolnicy, którzy dzielą się z innymi swoimi spostrzeżeniami, opowiadają, jakie efekty uzyskali, stosując koncepcję Väderstad zarządzania glebą.

Podczas cyklicznych konferencji organizowanych przez Väderstad przedstawiane są wyniki doświadczeń, których celem jest m.in. stymulacja rozwoju roślin i zwiększanie plonów.
Podczas cyklicznych konferencji organizowanych przez Väderstad przedstawiane są wyniki doświadczeń, których celem jest m.in. stymulacja rozwoju roślin i zwiększanie plonów.

Na zakończenie pytanie o przyszłość: jak według Pana będzie wyglądało rolnictwo za 20 lat?

Biorąc pod uwagę zmiany klimatyczne, jakie obserwujemy, czeka nas wiele wyzwań. Jednym z najbardziej bolesnych może być brak wody, więc zarządzanie wodą w uprawach rolniczych będzie kluczem do sukcesu. Wzrost temperatury to zarówno szansa na wprowadzenie do uprawy nowych gatunków, jak i zagrożenie chorobami oraz szkodnikami. Myślę, że zdrowa gleba i zadbanie o jej życie biologiczne to jeden z aspektów, nad którymi w większym stopniu należy się pochylić. Musimy zahamować degradację gleby i zadbać o nią, a wówczas uda się podnieść jej produktywność. W chwili obecnej wielu najlepszych rolników obserwuje spadek opłacalności - nakłady rosną, ale przyrost produkcji jest coraz mniejszy. Wielu eksperymentuje, stosując biopreparaty, algi, a nawet wodę spolaryzowaną. Zważywszy na postęp w tym obszarze, nie można negować takich działań. Jednak mam wrażenie, że szukamy cudownego, magicznego sposobu na poprawę dochodowości, a oddalamy się od fundamentalnych zasad, których notoryczne łamanie kosztuje nas bardzo dużo. Kolejnym wyzwaniem jest brak wykwalifikowanych pracowników, sprzęt będzie coraz bardziej autonomiczny - to kwestia czasu.

Wywiad ukazał się w magazynie Farmer 7/2019 w strefie "Bez Pługa".