Uprawa buraka na cukier rozpoczęła się na początku wieku XVIII w., a już w drugiej połowie XIX w. opisano grzyba Cercospora beticola jako najważniejszego i najgroźniejszego patogenu tej rośliny. Niewiele później, bo na początku XX w., gruntownie go "przebadano" i opublikowano o nim wszystkie najważniejsze informacje. Podane wtedy dane nadal są w pełni aktualne, a przez kolejnych 100 lat były uzupełniane o szczegóły mniej istotne z punktu widzenia samego plantatora buraka, aczkolwiek istotne dla lepszego zrozumienia natury choroby i sposobów jej zapobiegania. Mimo upływającego czasu i postępu w metodach ograniczania szkodliwości grzyba chwościk nadal pozostaje najważniejszą i najbardziej szkodliwą z chorób liści buraka. Występuje nieomal we wszystkich rejonach uprawy i w zależności od warunków klimatycznych powoduje straty różnej wielkości.

DOBRZE POZNAĆ WROGA

C. beticola przeżywa na resztkach zainfekowanych liści w postaci grzybni nawet do 22 miesięcy, natomiast konidia zachowują żywotność nie dłużej niż 8 miesięcy. Patogen przenosił się także z nasionami, gdyż zarodniki osiadały na powierzchni kłębków nasiennych buraka. Ta droga rozprzestrzeniania się choroby została wyeliminowana w efekcie procesów technologicznych, jakim poddawane są obecnie nasiona buraka podczas ich otoczkowania. Poza różnymi gatunkami buraka grzyb zakaża także seler oraz wiele gatunków chwastów, między innymi komosę białą, szarłat szorstki, powój polny i rdest powojowaty. Stąd ograniczanie zachwaszczenia pól odgrywa istotną rolę w walce z chorobą.

Jak do tej pory nie udało się znaleźć stadium płciowego C. beticola. Jednak duża zmienność grzyba, często obserwowane mutacje oraz inne cechy sugerują, że stadium takie z dużym prawdopodobieństwem występuje w naturze. Mimo to jak dotąd nasza wiedza ogranicza się do stwierdzenia, że chwościk rozprzestrzenia się przy pomocy zarodników konidialnych. Niekiedy, w niewielkim nawet powiększeniu, na plamistościach wywołanych przez patogen można dostrzec małe, ciemne punkty. To skupiska trzonków konidialnych, na których tworzone są masowo zarodniki. Niekiedy w ciepłe, suche dni powierzchnie liści zaatakowanych przez C. beticola charakterystycznie się srebrzą. To efekt masowego wytwarzania na ich powierzchni tychże zarodników. Grzyb zwykle rozprzestrzenia się na krótkie dystanse. Początkowo rozwija się na pierwotnie porażonych roślinach i rosnących w ich bezpośrednim sąsiedztwie. Dopiero z takich miejsc choroba rozprzestrzenia się na pozostałą część plantacji.

LUBI, GDY JEST CIEPŁO I WILGOTNO

Chwościk, podobnie jak i burak, pochodzi z rejonu Morza Śródziemnego i jest organizmem ciepłolubnym. Najlepiej rozwija się w temperaturach powietrza 25-30 st. C w ciągu dnia i powyżej 15 st. C w nocy. Poniżej 15 st. C aktywność grzyba znacząco spada, a poniżej 10 st. C C. beticola przestaje infekować liście oraz tworzyć zarodniki konidialne. Najsilniejszą infekcję obserwuje się, gdy bogate w wilgoć noce występują przemiennie z 6-8-godzinną "suszą" w ciągu dnia. W takich warunkach dochodzi do masowego kiełkowania zarodników konidialnych na powierzchni liści. Najłatwiejszą drogą do miękiszu liścia dla kiełkujących strzępek są aparaty szparkowe, jednak strzępki rostkowe są w stanie przebijać kutikulę liści i wnikać do tkanek miękiszu także bezpośrednio. Pierwsze plamistości można zaobserwować po 5-6 dniach od infekcji. W dobrych dla grzyba warunkach zarodnikowanie rozpoczyna się nawet już po trzech kolejnych dniach, a na odmianach szczególnie podatnych nawet w 24 godziny po pojawieniu się plamistości. Zarodnikowanie przy wilgotności powietrza powyżej 8 7 proc. wzmaga się.

PLAMKI I NEKROZY

Po około 10 dniach wokół nekrotycznych plam spowodowanych przez patogena mogą pojawić się charakterystyczne czerwonawe obwódki. W warunkach pochmurnej pogody procesy powodujące powstawanie nekroz i pojawianie się czerwonych przebarwień na liściach zwalniają. Grzyb C. beticola produkuje fototoksyny, które aktywuje promieniowanie słoneczne. Gdy jest ono ograniczone, fototoksyny są mało aktywne i tym samym, mimo rozwoju choroby, pojawianie się jej objawów jest spowolnione.

Plamistości mają zazwyczaj od 2 do 5 mm średnicy, niekiedy mogą być nieco większe i mają kształt zbliżony do okrągłego. Gdy ich liczebność jest duża, prowadzą do zasychania fragmentów, a następnie całych liści. Objawy porażenia przy silnych infekcjach można także zaobserwować na ogonkach liściowych.

ZŁODZIEJ CUKRU

Reakcją rośliny na utratę ulistnienia jest jego odbudowa. Odbywa się to kosztem zgromadzonych uprzednio w korzeniu materiałów zapasowych, szczególnie cukru. O ile procesy chorobowe nie zostaną powstrzymane, ciągłe zamieranie i odtwarzanie się liści prowadzi do ukształtowania się charakterystycznej, stożkowatej głowy korzenia. Straty, poza rozkładem cukru już zgromadzonego w korzeniu, to brak przyrostu masy, a także niekorzystne z punktu widzenia cukrowni zmiany w składzie soku - znaczny wzrost zawartości melasotworów. Dodatkowym problemem jest duża liczba zaschniętych liści, co znacząco utrudnia prawidłowe ogławianie korzeni. Wpływa to na wzrost procentu zanieczyszczeń i obniża jakość surowca.

STARY, NOWY PROBLEM

Polska hodowla miała duże sukcesy w walce z chwościkiem. Sytuacja zmieniła się w latach 90. Do Polski sprowadzono odmiany hodowli zachodnioeuropejskich. Charakteryzowały się one wyższym plonem i lepszą zawartością cukru od krajowych. Jednak równocześnie były znacznie bardziej podatne na chwościka. Polscy plantatorzy, nie będąc świadomymi płynących z tego faktu zagrożeń, w ciągu kilku lat doprowadzili w efekcie braku ochrony chemicznej do silnego namnożenia się grzyba. Jednocześnie, nieomal równolegle nastąpiła zmiana w technologii uprawy, a przede wszystkim zbiorów. Liście przestały być cenną paszą dla bydła, a stały się zielonym nawozem pozostawianym na buraczysku. W ten sposób grzyb naturalnie pozostawał w polu, a buraczysko i jego bezpośrednie sąsiedztwo stały się miejscem jego zimowania. Niebagatelną rolę odegrały także obserwowane w ostatnich latach zmiany klimatyczne, a przede wszystkim wzrost temperatur sprzyjający grzybowi. W ten sposób C. beticola, sprawca chwościka buraka, stał się stałym, choć niechcianym mieszkańcem naszych pól buraczanych, "podbierającym" nam cukier z plantacji.