Ponownie udajemy się na tereny województwa mazowieckiego, tym razem do gminy Drobin, gdzie znajduje się gospodarstwo należące do Włodzimierza Olewnika. Jak mówi nam właściciel, swoją przygodę z rolnictwem zaczął w roku 1976, kiedy to stał się posiadaczem gospodarstwa o powierzchni 5 ha, na którym początkowo uprawiał warzywa. W roku 1991 gospodarstwo liczyło już 600 ha, a od 1994 r. jego powierzchnia wynosi 1000 ha. W międzyczasie rolnik rozwinął również produkcję trzody chlewnej (kilka lat temu sprzedał ten dział produkcji) oraz ubojnię i zakłady mięsne pod nazwą Olewnik. Jednak, jak sam mówi, rolnictwo to jego największa pasja i ciągle jest nim zafascynowany. Jak wspomina rolnik, z uprawą bezorkową po raz pierwszy zetknął się jakieś 25 lat temu na jednym z wykładów, w którym uczestniczył. Temat zainteresował go na tyle, że stopniowo zaczął wprowadzać elementy uprawy bezorkowej w swoich gospodarstwach. Jeśli chodzi o siew bezpośredni, to pierwsza próba miała miejsce w jego gospodarstwie na Ukrainie w roku 2011. Zresztą jak wspomina, ta próba nie była zbyt udana, gdyż początkowo nie do końca dobrze udało się ustawić odpowiednią głębokość siewu. Skutkiem tego były nierównomierne wschody i plon niższy o około 10 proc. w porównaniu do tradycyjnej uprawy na gospodarstwie. W kolejnych latach plony z siewów bezpośrednich były takie same lub wyższe. 

Deficyt wody
Gospodarstwo w Drobinie ma powierzchnię 1000 ha. Około 30 proc. jego powierzchni stanowią ziemie lekkie należące do V i VI klasy bonitacji. Reszta to w większości gleby klasy IV, jest również kilka ha klasy II i kilkadziesiąt III. Na polach, które są w większości mozaikowate, można spotkać zarówno glinę, jaki i piach. Tak samo dzieje się, jeśli przyjrzymy się podglebiu. Jak mówi dyrektor gospodarstwa, zbiory zależą od równomierności opadów. Jeśli wszystko jest w porządku, udaje się zebrać przyzwoite plony, jeśli nie pada ̶ zbiory są słabe. Przez lata w gospodarstwie była uprawiana tylko kukurydza na ziarno, pszenica ozima oraz rzepak ozimy. Jednak, jak podkreśla dyrektor gospodarstwa w Drobinie Mirosław Zawadzki, w rezultacie spowodowało to szereg problemów z chorobami, chwastami oraz szkodnikami. Dlatego od kilku lat płodozmian został poszerzony i obecnie w gospodarstwie uprawia się pszenicę ozimą (w tym orkisz), kukurydzę na ziarno, soję, rzepak ozimy, burak cukrowy, słonecznik i żyto. W tym roku udało się zebrać około 6 t/ha zboża oraz 3 t/ha rzepaku ozimego i  ̶  jak ocenia dyrektor Zawadzki  ̶  plony są niższe o około 40 proc. od plonów w latach o dobrym rozkładzie opadów. Jak zaplonuje reszta roślin, będzie wiadomo po zbiorach. W ubiegłym roku udało się zebrać 3 t/ha słonecznika, ponad 3 t/ha soi oraz 7 t/ha kukurydzy. Natomiast buraki cukrowe częściowo odstawione we wrześniu zaplonowały na poziomie 75 t/ha. Właściciel gospodarstwa podkreśla, że od wielu lat obserwuje deficyt wody w rolnictwie i stara się robić wszystko, by tracić jej jak najmniej. Jednym ze sposobów była decyzja o rozpoczęciu prób z siewem bezpośrednim.

Własne doświadczenia
Jak mówi Mirosław Zawadzki, pierwsze doświadczenie z siewem bezpośrednim zostało założone w gospodarstwie w roku 2017. Na pole testowe wybrał działkę klasy V obsianą kukurydza na ziarno. Została ona podzielona na cztery części i obsiana orkiszem. Zbiór, wszystkie kombinacje uprawy i siew wykonano w tym samym dniu i przy użyciu siewnika Gaspardo Directa o szerokości 3 m. Założenie doświadczenia nastąpiło bardzo późno ̶ na początku listopada. Pierwsza część została zaorana, kolejna dwa razy talerzowana, trzecia talerzowana tylko raz, a na czwartej został wykonany siew bezpośredni prosto w ściernisko po kukurydzy. Jak wspomina dyrektor, na działce bez uprawy widok po siewie był tragiczny, głównie z powodu dużej ilości zalegających na powierzchni resztek. Całe nawożenie oraz ochrona były wykonane tak samo dla wszystkich działek. Jak mówi Zawadzki  - na tej działce bywałem kilka razy w tygodniu i kiedy w końcówce maja zaczęło robić się sucho, to z wizyty na wizytę mogłem zaobserwować, jak pszenica zasiana po uprawie coraz bardziej się zmienia - oczywiście niekorzystnie. W momencie zbioru okazało się, że różnica w plonie pomiędzy częścią zaoraną a zasianą bezpośrednio wynosi 15 proc. na korzyść tej ostatniej. To przyśpieszyło decyzję o zakupie siewnika do siewu bezpośredniego. Wybór padł na talerzowy siewnik Gaspardo Gigante o szerokości 6 m. Siewnik ma małe wymagania, jeśli chodzi o moc, gdyż współpracuje z nim ciągnik o mocy zaledwie 180 KM.

Gospodarstwo posiada w pełni wyposażone laboratorium do badania parametrów zebranych nasion. Jest w stanie wykonać nawet test na obecność GMO
Gospodarstwo posiada w pełni wyposażone laboratorium do badania parametrów zebranych nasion. Jest w stanie wykonać nawet test na obecność GMO

Na części pól jest stosowana gnojowica, ...
Na części pól jest stosowana gnojowica, ...

 ... która natychmiast po rozlaniu jest mieszana z glebą za pomocą brony talerzowej.
... która natychmiast po rozlaniu jest mieszana z glebą za pomocą brony talerzowej.

Od trzech sezonów w gospodarstwie jest stosowany siew bezpośredni.
Od trzech sezonów w gospodarstwie jest stosowany siew bezpośredni.

Siewnik Gaspardo Gigante o szerokości 6 m doskonale sprawdza się przy bezpośrednim siewie soi oraz pszenicy bezpośrednio po kukurydzy ...
Siewnik Gaspardo Gigante o szerokości 6 m doskonale sprawdza się przy bezpośrednim siewie soi oraz pszenicy bezpośrednio po kukurydzy ...

... oraz przy bezpośrednim siewie rzepaku w ściernisko.
... oraz przy bezpośrednim siewie rzepaku w ściernisko.

Więcej na ten temat przeczytacie w magazynie Farmer 9/2019 w strefie "Bez Pługa".