Nasze gleby są coraz bardziej ubogie w próchnicę, a to ona jest rezerwuarem wszystkich niezbędnych składników pokarmowych, źródłem węgla dla mikroorganizmów glebowych i stabilizuje odczyn gleby. Coraz mniejsza liczba gospodarstw stosuje nawozy naturalne, słoma jest zwożona z pola, nawożenie skupione jest głównie na NPK (niekiedy tylko na N), przez co próchnica glebowa nie może zostać odbudowana. Do degradacji gleby doprowadza też uproszczone zmianowanie i intensywna uprawy roli.

Gleba zagęszczona, przesuszona i zaskorupiona

Jak wskazywał dr hab. Tomasz Piechota tradycyjna, płużna uprawa roli poprzez intensywnie rozkruszanie i wielokrotne mieszanie gleby przyczynia się do obniżenia zawartości próchnicy, przesuszania oraz rozpylania roli, która staje się skłonna do zaskorupiania. Podkreślał, że każdy przejazd maszynami uprawowymi generuje koszty, niszczy strukturę gruzełkowatą gleby, powoduje koleiny, w których następuje wzrost zagęszczenia roli. Ograniczona zostaje pojemność powietrzna prawie do zera.

- Taka gleba nie oddycha – niekorzystny wpływ ugniatania zaobserwować można w miejscu przejazdów, czyli w koleinach – tu korzenie roślin nie rozwijają się prawidłowo – mówił na konferencji dr hab. T. Piechota.

Wręcz za naganne wskazał wykonanie orki po zbiorze plonu głównego. Latem, w ciągu kilku godzin podczas operacji słońca i wiatru po takim zabiegu bezpowrotnie tracimy wodę. Gleba wysycha, zbryla się. Trzeba ją doprawiać i wielokrotnie mieszać, czyli znowu kolejny raz poddawać działaniu ugniatania.

Wjeżdżając w pole z dużą częstotliwością ciężkim sprzętem, w warunkach wysokiej wilgotności także doprowadzamy do zagęszczenia gleby. W efekcie ruch powietrza i wody jest w niej utrudniony, możemy zaobserwować zaskorupienie. Niestety na wielu polach nadmierne zagęszczenie występuje od samej powierzchni do głębokich warstw podglebia. Skutkiem takiej sytuacji w pierwszej kolejności jest zmniejszanie efektywności środków produkcji, a w długim okresie postępująca degradacja chemiczna, fizyczna i biologiczna gleby.

Technologie bezorkowe

Powinniśmy bardziej przychylnym okiem spojrzeć w kierunku technologii bezorkowych, których jest wiele i każdy może dobrać odpowiednią dla siebie. Różnią się między sobą głębokością i intensywnością uprawy roli.

Skrajnym uproszczeniem jest siew bezpośredni, czyli całkowita eliminacja uprawy roli i siew specjalnym siewnikiem w nieuprawioną rolę. Pomimo że jest to uprawa zerowa to jednak wymaga pewnej wiedzy. W praktyce im bardziej ograniczona jest intensywność uprawy roli, tym większe ryzyko niepowodzeń. Dlatego na początku lepiej stopniowo upraszczać uprawę - zagregatować narzędzia, żeby ograniczyć liczbę przejazdów po polu oraz koleiny.

W warunkach, w który zależy nam na zabezpieczeniu gleby przed nadmiernym nagrzaniem i związanym z tym przesuszaniem rozwiązaniem może być uprawa konserwująca, tzn. w mulcz. W tej technologii powierzchnia roli musi być przykryta w minimum 30 proc. mulczem, żeby uprawa zabezpieczała glebę.

Dr hab. T. Piechota podkreślał, że w konserwujących technologiach uprawy roli szczególne znaczenie mają uprawki pożniwne, są nawet ważniejsze niż przy uprawie tradycyjnej. Pierwszym elementem uprawy pożniwnej jest dokładne pocięcie i równomierne rozrzucenie słomy (jeśli zostaje na polu), plew i pośladu. W uprawie konserwującej pielęgnacja ścierni opiera się głównie o narzędzia pracujące bardzo płytko, raczej wzruszające glebę bez jej mieszania.

Międzyplon pomoże zatrzymać wodę

Przy agrotechnicznym zabezpieczaniu się przed suszą nie można zapomnieć o bioróżnorodności. Wprowadzenie międzyplonów przyspiesza proces naprawy struktury roli o 2-3 lata.
- Nawet, jeśli w roku siewu międzyplonu rośliny pobiorą wodę to można powiedzieć, że z nawiązką oddadzą ją w kolejnym. Poprawie ulegnie struktura gleby, jej przepuszczalność, w efekcie lepsze będzie gromadzenie wody– mówił dr hab. T. Piechota.

Szerzej o agrotechnicznych sposobach zabezpieczenia się przed suszą napiszemy na łamach miesięcznika Farmer.