Czy polski rolnik jest gotowy na wyzwania, jakie Komisja Europejska wskazuje w wykazie inicjatyw, których nadrzędnym celem jest osiągnięcie neutralności dla klimatu w Europie. Jak postrzega założenia Komisji Europejskiej nasz ekspert - Juliusz Młodecki, Jakie według niego będą konsekwencje wprowadzenia Zielonego Ładu dla polskiego rolnictwa?

- Koncepcja Zielonego Ładu dotyczy całej gospodarki, natomiast bezpośrednio na rolnictwo wpływa strategia ”Od pola do stołu”. Jest tam kilka zapisów, które mogą budzić niepokój rolników. Niektóre wytyczne, które mają przybliżyć nas do neutralności klimatycznej są kontrowersje, ale może to wynika z nadal słabego poinformowania. Bezdyskusyjna jest oczywiście kwestia środowiska podnoszona w tych wytycznych. Wszyscy chcemy oddychać czystym powietrzem, pić nieskażoną wodę, mieć zdrową żywność bez pozostałości pestycydów.
Widzę jednak w tej strategii pewne zagrożenie. Obecnie rolnikiem nie zostaje się z przymusu, bo nie ma się wyboru. To zawód dla ludzi, którzy chcą być rolnikami, chcą pracować na roli, rozwijać swoje gospodarstwa. Ale oni muszą mieć perspektywę rozwoju. Jeśli spadają na nich najróżniejsze ograniczenia, które zagrażają ich zagrażają ich poziomowi życia, czy skali dochodu, to jest to niebezpieczne. Może się skończyć tak, że za jakiś czas osiągniemy neutralność klimatyczną, ale wieś będzie jedną wielką korporacją. Starszy rolnik będzie dalej prowadził gospodarstwo, bo już się nie przebranżowi, ale czy młodzi ludzie zostaną na wsi? Myślę, że kolejne ograniczenia mogą powodować, że młodzi ludzie nie zostaną na wsi – powiedział Juliusz Młodecki.

Jednym z aspektów Europejskiego Zielonego Ładu, nad którym warto się pochylić, jest możliwość spadku produkcji rolnej, mniejszej konkurencyjności europejskiego rolnictwa, czy wzrostu cen żywności. Czy zatem obostrzenia podawane przez KE spowolnią polskie rolnictwo? I czy jesteśmy gotowi, żeby za ekologiczną żywność płacić więcej?

- Należy zadać pytania, co to jest zdrowa żywność? Istnieje przekonanie, że zdrowa żywność to żywność ekologiczna. Ale czy żywność produkowana konwencjonalnie nie jest zdrowa? Często słyszę, że wieprzowina jest niezdrowa. To takie przekonanie, które utarło się 20-30 lat temu, a przecież od tego czasu hodowla zwierząt się zmieniła. Wówczas zawartość mięsa w tłuszczu była na poziomie 42%. Obecnie nie ma takiego mięsa, tusze mają 56-57%. Podobne stereotypy dotyczą walorów oleju rzepakowego - wiele osób podkreśla, że olej rzepakowy to kwas erukowy. Ale przecież ten kwas już 25 lat temu przestał być znaczącym składnikiem rzepaku.
Poza tym, czy mamy przyjąć model, że cały czas tylko dopłacamy do rolnictwa? Czy tylko unijne fundusze nas zatrzymują na wsi? Czy za jakiś czas społeczeństwo nie oburzy się, że wciąż musi płacić więcej za żywność? A może za jakiś czas będziemy mówić, że skoro rolnictwo staje się nieopłacalne, ciągle tylko do niego dopłacamy, to może lepiej przeznaczyć fundusze na cyfryzację, automatyzację, czy sztuczną inteligencję.

Spytaliśmy też, jak pan Prezes postrzega proponowane redukcje w użyciu środków ochrony roślin czy nawozach.

- Te redukcje nadal są niedopracowane. Jak odczytywać mamy 50% redukcje? Czy to ma dotyczyć całej Europy, czy rozpatrywane będzie jednostkowo i kraje, gdzie zużywa się więcej środków ochrony będą miały odpowiednio większe redukcje. To z czym się nie zgadzamy, to fakt że np. w Polsce nie można stosować w ochronie buraków cukrowych przed chwastami desmedifamu. Ale poza Unią jest to możliwe. Nie możemy stosować neonikotynoidów w rzepaku, ale do Polski trafia np. rzepak z Ukrainy, gdzie stosuje się zaprawy nasienne z tej grupy. Poza tym zabrano nam neonikotynoidy, ale jak pokazują wyliczenia, które podaje m.in. Instytut Ochrony Roślin o 3,5 % wzrosło zużycie środków nalistnych.
Idąc dalej, dlaczego musimy trzymać się pewnych standardów, ale poza Unią nie są one przestrzegane? Z tym rolnicy nie mogą się zgodzić. Podstawową zasadą racjonalnego gospodarowania jest odpowiedni płodozmian. Ale jeśli nie pozwala nam się stosować kolejnych substancji, to nie można go realizować. Jeśli mamy ograniczać środki ochrony i nawozy to pozwólcie nam uprawiać takie rośliny, które nie potrzebują dużego nawożenia, a dodatkowo wspierają rośliny następcze. Rolnik nie chce używać nadmiernych dawek chemii. Przecież każdy wyjazd opryskiwacza kosztuje nas tysiące złotych.

Zadaj pytanie naszym ekspertom


Jak radzić sobie z wytycznymi stawianymi przez UE rolnikom? Jak ograniczenia wpłyną na rynek środków ochrony roślin czy nawozów? Przed jakimi wyzwaniami będzie musiał stanąć polski rolnik? Na te pytania postarają się odpowiedzieć uczestnicy debaty nt. „Europejski Zielony Ład. Jak sprostać założeniom i wymaganiom?”

W spotkaniu wezmą udział:
- Wojciech Babski – prezes zarządu CIECH Sarzyna, szef biznesu AGRO w Grupie CIECH;
- Juliusz Młodecki – prezes Krajowego Zrzeszenia Producentów Rzepaku i Roślin Białkowych;
- Marcin Mucha - dyrektor Polskiego Stowarzyszenia Ochrony Roślin.

Debatę będziecie mogli obejrzeć ma portalu farmer.pl 18.05.2021 r., w godz. 9.30-10.30.

Zachęcamy do aktywnego udziału w debacie. Nasi eksperci postarają się odpowiedzieć również na Wasze pytania. Możecie je zadać poprzez dodanie ich w komentarzu poniżej.