Państwo Wawrzyńczakowie prowadzą swoje 15-ha gospodarstwo w miejscowości Kunice w woj. świętokrzyskim, gdzie od kilku lat stopniowo wprowadzają bezpłużny system uprawy gleby. Z jakim efektem?

Od kilku lat bez pługa

Gospodarując na czarnoziemach1 i 2 klasy bonitacyjnej, Piotr Wawrzyńczak zauważył, że jedynym czynnikiem, który ogranicza plonowanie, może być brak wody. – W przypadku moich gleb nie mogę mówić o suszy, jednak występują tutaj okresowe niedobory wody, które nie pozostają bez wpływu na osiągane plony, stąd pojawił się pomysł stopniowego odchodzenia od pługa – zaznacza rolnik. Już dziś orka wykonywana jest jedynie incydentalnie, np. gdy pojawi się konieczność wsiania pszenicy po pszenicy lub kukurydzy po kukurydzy. (...)

Rolnik obala bezorkowe mity

Wokół uprawy bezpłużnej narosło wiele mitów, które od lat trwają w mentalności rolników. Pierwszy z nich mówi o tym, że do takiej uprawy niezbędne są duże ciągniki oraz wyspecjalizowany park maszynowy. – O nieprawdziwości tej tezy przekonałem się w Teksasie, gdzie farmerzy pomimo olbrzymich areałów stosują proste i najczęściej bierne maszyny, które są przede wszystkim tanie i łatwe w naprawie – zaznacza Piotr Wawrzyńczak. Rolnik wychodzi z założenia, że posiadając niewielkie gospodarstwo, tym bardziej racjonalnie musi podchodzić do inwestycji w nowy sprzęt. Kolejny z mitów nierozerwalnie wiąże się z wykorzystaniem glifosatu jako podstawowego środka zwalczającego chwasty i samosiewy. Jak wyjaśnia farmer, w jego gospodarstwie jeszcze nigdy nie było konieczności zastosowania herbicydu totalnego, a za zwalczanie chwastów odpowiada właściwa uprawa pożniwna. Rolnik nie zgadza się także ze stwierdzeniem, że wszelkie uproszczenia w uprawie są przeznaczone tylko dla dużych gospodarstw, a jego farma jest tego najlepszym przykładem.

Proste maszyny

Podstawową maszyną uprawową w gospodarstwie Wawrzyńczaków jest gruber o szerokości roboczej 2,2 m, wyposażony w 11 zębów. Stosowany jest on zarówno w przypadku płytkiej, jak i głębokiej uprawy. W tej drugiej sprawdza się bardzo dobrze i nawet pomimo braku sekcji zagarniającej zostawia po sobie równe pole. Wówczas głębokość robocza sięga 20 cm, a prędkość robocza jest nieco ograniczona przez 80-konny ciągnik i wynosi 6-6,5 km/h. Co 4 lata rolnik przeprowadza głębokie spulchnienie każdej działki – w tym celu wykorzystywany jest głębosz 2-zębowy. Kolejną bardzo istotną maszyną jest siewnik Poznaniak z 2012 r., który został kupiony kilka lat temu z myślą o siewie w technologii bezorkowej. Jak podkreśla Piotr Wawrzyńczak, jest to jeden z najprostszych siewników na rynku, a ze względu na dwutalerzową redlicę wysiewającą sprawdza się on idealnie w przypadku uproszczeń, przy pracy z dużą ilością resztek pożniwnych. Jedyną niedogodnością tego siewnika jest brak kółek dociskowych, przez co po siewie często praktykowane jest wałowanie. Planem na kolejne lata jest zakup brony talerzowej, która w znakomity sposób poprawi i ułatwi zagospodarowanie resztek pożniwnych. Jeśli chodzi o ciągniki, to w gospodarstwie wykorzystywane są trzy konie pociągowe: popularna trzydziestka, sześćdziesiątka oraz Belarus 82. (...) 

Dwa filary uprawy bezorkowej

Piotr Wawrzyńczak zaznacza, iż jego zdaniem rolnictwo, a szczególnie uproszczenia w uprawie wymagają dwóch czynników: odpowiedniego płodozmianu oraz właściwej uprawy pożniwnej. W swoim gospodarstwie rolnik prowadzi następujący płodozmian: jęczmień jary, rzepak, pszenica, kukurydza oraz soja. Wysiew roślin w takiej kolejności pomaga utrzymać wysoką żyzność gleby, a przy okazji ułatwia zwalczanie samosiewów w kolejnych uprawach. Co istotne, rolnik nigdy nie stosował herbicydu totalnego do zwalczania chwastów. Uważa, że w tym aspekcie kluczowa jest odpowiednia uprawa pożniwna, która powinna składać się z trzech uprawek. (...)

Dotychczasowe wnioski

Rolnik jest pionierem technologii bezorkowej w swoim rejonie, dlatego też po specjalistyczną wiedzę w tym zakresie musiał sięgać nieco dalej. Doświadczenia innych gospodarzy z całego kraju utwierdziły go w tym, że wybrał odpowiednią drogę dla swojej farmy. – Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę, iż do absolutnie żadnej dziedziny wiedzy nie powinniśmy podchodzić bezkrytycznie. Znam przykład gospodarstwa z Żuław, które z roku na rok porzuciło orkę, co przyniosło bardzo negatywny skutek w postaci ogromnych strat w dochodach. Nie oznacza to, że uprawa bezpłużna jest zła, wymaga po prostu odpowiedniego podejścia, specjalistycznej wiedzy i planowania. Odejście od pługa to dla mnie nieco dłuższy proces, który powinien być rozłożony w czasie, a wnioski z początkowych obserwacji powinny być na bieżąco analizowane na kolejnych etapach – tłumaczy Wawrzyńczak. W przypadku rolnika z Kunic droga do uprawy bezorkowej właśnie tak wygląda: zaczęło się od eksperymentów na mniejszym areale, który ze względu na pozytywne wnioski co roku jest powiększany, aby docelowo w pełni opierać się na uprawie bezorkowej.

Więcej na ten temat przeczytacie w miesięczniku Farmer 11/2020 w strefie "Bez Pługa". 

Szukasz agregatu uprawowo-siewnego do swojego gospodarstwa? Zajrzyj na stronę geldarolna.pl