Kilka dni temu na siostrzanym portalu farmer.pl ukazał się tekst, który zwracał uwagę na zalety orki zimowej. Zespół redakcyjny BezPluga.pl poczuł się zobowiązany do przedstawienia swojego punktu widzenia na ów zabieg uprawowy, czego odzwierciedleniem jest poniższy tekst.

Jako alternatywę dla orki warto rozważyć choćby głębokie spulchnianie. Jak głęboko będziemy pracować zależy od tego, w jakiej kondycji jest nasza gleba i jakie rośliny jare planujemy zasiać. Spulchniona gleba jest dobrze przygotowana do następnego sezonu wegetacyjnego i siewu roślin jarych. Czy można to głębokie spulchnianie zastosować w każdym gospodarstwie? Tak, ale pod pewnymi warunkami, o czym później. 

Orka ma kilka wad 

Orząc na zimę pozbawiamy glebę warstwy ochronnej, składającej się z resztek pożniwnych czy też rosnących na jej powierzchni roślin międzyplonowych. Bez tej warstwy gleba jest narażona na erozyjne działanie wiatru i wody. Zaorana gleba szybciej wysycha, przez co warstwa uprawna wiosną może być bardziej przesuszona. Orka niszczy także strukturę gleby, wpływając w konsekwencji na zmniejszenie jej nośności.

Orka poprzez napowietrzanie gleby przyczynia się do procesu, który w uproszczeniu możemy nazwać spalaniem materii organicznej, co konsekwencji prowadzi do zmniejszenia poziomu próchnicy w glebie. Podczas wykonywania orki niszczymy warunki, w jakich żyją bakterie zarówno tlenowe jak i beztlenowe - wierzchnia warstwa gleby "spada" bowiem na dno bruzdy, gdzie panują warunki beztlenowe, a ta z głębszych warstw jest przenoszona do góry, gdzie nie ma warunków beztlenowych. Orka co prawda przykrywa nasiona chwastów, ale jednocześnie wyciąga te, które przykryliśmy przy poprzedniej. Warto pamiętać, że żywotność nasion chwastów, nawet leżących na dnie bruzdy, wynosi czasami kilkadziesiąt lat.

Parę mitów 

Powszechne jest przekonanie, że wydajność orki jest niższa niż w przypadku uprawy bezorkowej, ale wobec nowoczesnych wielokorpusowych pługów ten argument można sobie chyba odpuścić. Także ten o zmniejszonym zużyciu paliwa dzięki uprawie bezorkowej nie wszędzie znajdzie potwierdzenie w praktyce. Często bowiem uprawę bezorkową wykonujemy głębiej niż orkę, co jest zabiegiem energochłonnym. Nie do końca jest też tak, że jeśli zastąpimy uprawę orkową - bezorkową, to kamienie na polu znikną. Osobiście uważam, że pracując na szerokich łapach może się zdarzyć, że również wyciągniemy martwicę na powierzchnię. Szczególnie, gdy pracujemy głębiej, niż była wykonywana orka na danym polu.

Co do szkodników, to kultywator pracujący na 30 cm zniszczy mysie nory równie dobrze jak pług. Omacnica prosowianka ma się świetnie, przykryta 20 cm warstwą gleby, tymczasem na polu niezaoranym chroni ją przed czynnikami zewnętrznymi często jedynie grubość ścianki łodygi. Uprawa bezorkowa dobrze miesza zarówno nawozy mineralne, jak i organiczne, z glebą i przede wszystkim rozmieszcza je równomiernie w cały profilu glebowym, a jeśli trzeba można wykonać spulchnianie w taki sposób, żeby resztki pozostały na powierzchni gleby. 

Kilka wad bezorki

No cóż, uprawa bezorkowa ma również swoje wady. Jeśli nasz płodozmian składa się z dwóch gatunków lub - co się zdarza - z jednego, to mogą  pojawić się kłopoty w postaci większej presji patogenów występujących w resztkach pożniwnych.  Nie zapominajmy jednak, że prawidłowy płodozmian zalecany jest zawsze i wszędzie. Gdy podchodzimy do uprawy bezorkowej tak jak do orkowej i pilnujemy, żeby żadna słomka nie pozostała na powierzchni pola, to tak naprawdę wiatr i woda będą działać na glebę podobnie destrukcyjnie jak w uprawie orkowej. Jeśli w uprawie bezorkowej przegapimy odpowiednią fazę zwalczania chwastów, to może powstać trudny do rozwiązania problem. Trzeba przy tym pamiętać, że chwasty mają często w systemach bezpłużnych lepsze warunki do rozwoju. Po rezygnacji z pługa mogą pojawić się problemy z fitotoksycznym działaniem środków ochrony roślin użytych w przedplonie.

Czy można wcale nie orać ?

Jak się okazuje, oczywiście można, co potwierdzają przykłady gospodarstw z Polski, które już nawet od 20-25 lat nie używają na swoich polach pługa. Ba - one często nawet nie mają takiej maszyny. Opisywaliśmy je i będziemy dalej opisywać na naszych łamach. 

Na koniec trzeba podkreślić, że orka zamyka cykl, który później zaczynamy od nowa. W uprawie bezorkowej natomiast cykl trwa cały czas i przechodzi tylko z jednej fazy w drugą.