Już w połowie ub. wieku niektórzy rolnicy – głównie w USA i Australii – zwrócili uwagę na postępujące zjawisko jałowienia gleb. Na podstawie własnych doświadczeń opracowali szereg zasad mających poprawić sytuację, przy jednoczesnym zachowaniu opłacalności produkcji. Ich podstawą była (pozostając wciąż aktualną) troska o zachowanie żyzności gleby, a narzędziami do tego: zachowanie zasobów wody glebowej, płodozmian, niedopuszczanie do spadku zawartości próchnicy w glebie.

Popularne praktyki

Duża część założeń rolnictwa regeneratywnego w wielu gospodarstwach jest już realizowana, ale niektórzy ich właściciele nie są tego świadomi. Chodzi między innymi o stosowanie nawozów naturalnych, wysiew międzyplonów czy płodozmian ułożony ze zróżnicowanych gatunków, a także ograniczenie orki i stosowania środków ochrony roślin. Węgiel magazynowany jest w glebie głównie w formie materii organicznej, która jest niezbędna do prawidłowego wzrostu i rozwoju roślin, a więc jej zachowanie jest w interesie każdego z nas.

Nawożenie

Rolnictwo regeneratywne zakłada ograniczenie zużycia nawozów mineralnych. Za nierealne należy uznać pogłoski o całkowitym zakazie. W obecnej sytuacji wysokich cen i utrudnionej dostępności nawozów mineralnych ograniczenie ich zużycia widoczne jest niemal we wszystkich gospodarstwach. Rolnicy szukają nowych źródeł składników pokarmowych dla roślin czy wracają do starych rozwiązań. Widoczne jest duże zainteresowanie obornikiem, gnojowicą czy kompostem. Co ważne, coraz częściej obserwuje się pozostawianie na polu słomy, a to przyczynia się do uzupełnienia materii organicznej w glebie, tym samym wpisując się w założenia rolnictwa węglowego. Wielu rolników przekonało się też, że warto liczyć zasobność gleby i potrzeby roślin, aby nie stosować niepotrzebnie zawyżonych dawek nawozów.

Środki ochrony roślin

W ramach rolnictwa regeneratywnego propagowane jest również ograniczenie zużycia chemicznych środków ochrony roślin. Również w tym przypadku głosy mówiące o całkowitym ograniczeniu należy traktować z przymrużeniem oka. Ograniczenie zużycia środków chemicznych powinno być skutkiem prawidłowo ułożonego płodozmianu, wysiewu międzyplonów czy stosowania mulczu, a więc rozwiązań ograniczających zachwaszczenie i rozwój szkodników czy sprawców chorób. W żadnym wypadku założenie nie jest takie, żeby z dnia na dzień środki ochrony roślin odstawić. Chodzi o to, żeby tak prowadzić uprawę, że ich dawki będzie można sukcesywnie zmniejszać, korzystając z rozwiązań integrowanej ochrony roślin.

Uprawa gleby

W ramach rolnictwa węglowego proponuje się ograniczenie orki, a najlepiej stosowanie systemów strip-till czy no-till. Chodzi o to, żeby nie naruszać struktury gleby przez jej odwracanie i nie przyczyniać się do emisji dwutlenku węgla zmagazynowanego w materii organicznej. Uprawa bezorkowa pozwala głęboko spulchnić glebę, nie niszcząc jej struktury i nie szkodząc pożytecznym organizmom w niej żyjącym. Strip-till czy no-till mają tę ogromną zaletę, że pozostawiają międzyrzędzia okryte mulczem lub resztkami pożniwnymi. Ogranicza to zachwaszczenie, erozję wodną i wietrzną, parowanie czy wymywanie składników pokarmowych. Oczywiście, orka ma duże zalety w zakresie walki z chorobami, szkodnikami czy chwastami, jednak jej ograniczenie powinno przynieść więcej pożytków niż strat.

Płodozmian

Prawidłowy dobór następstwa roślin jest kluczowy do utrzymania dobrej kondycji gleby, ograniczenia erozji, zużycia nawozów i środków ochrony roślin. Przede wszystkim rolnictwo węglowe zakłada odejście od monokultur i płodozmianów zbożowych. Z pewnością są to dobre rozwiązania. Niewiele roślin dobrze znosi długotrwałą uprawę po sobie, wręcz niektóre reagują na takie próby gwałtownym spadkiem plonowania. Niewłaściwy płodozmian przyczynia się też do namnażania szkodników i sprawców chorób. Przerwanie monokultury zbożowej bobowatymi pozwala na poprawę struktury gleby i pozyskanie dobrego stanowiska pod rośliny następcze. Warto uprawiać na zmianę rośliny ozime i jare, uzupełniając je międzyplonami, aby zapewnić całoroczną okrywę gleby roślinami. W celu ograniczenia zużycia środków ochrony roślin warto postawić na gatunki fitosanitarne, jak rzodkiew oleista czy owies.

Międzyplony

Ich rolą jest pobranie składników pokarmowych z głębszych warstw gleby, gdzie nie są dostępne dla większości roślin uprawnych, a następnie akumulacja w formie materii organicznej w powierzchniowej warstwie gruntów uprawnych. Jednocześnie okrywa roślinna chroni glebę przed erozją i nadmiernym parowaniem, a rośliny bobowate, bardzo popularne jako międzyplony, dodatkowo wiążą azot atmosferyczny. Przyjmuje się, że dobrze rozwinięte międzyplony są w stanie zastąpić 8-20 t/ha obornika. Ciekawym rozwiązaniem mogą być też wsiewki międzyplonowe, których zadaniem jest zahamować rozwój chwastów w międzyrzędziach czy zapewnić okrywę gleby po żniwach. Stanowią także cenny nawóz zielony lub uzupełnienie zaplecza paszowego w gospodarstwach prowadzących produkcję zwierzęcą. Dobrym rozwiązaniem może być też stosowanie w ramach wsiewek gatunków wieloletnich, dzięki czemu tuż po zbiorze rośliny uprawianej w plonie głównym zyskuje się użytek zielony. W USA popularne jest wysiewanie traw w międzyrzędziach kukurydzy, a następnie w kolejnym roku wypasanie bydła na takim stanowisku.

Rolnictwo precyzyjne

Dopełnieniem powyższych założeń są rozwiązania rolnictwa precyzyjnego. Zakup odpowiedniej technologii nie jest małym wydatkiem, jednak niosąc za sobą wymierne korzyści, jest opłacalny nawet w gospodarstwach o powierzchni kilkudziesięciu hektarów. Rozwiązania rolnictwa precyzyjnego pozwalają przede wszystkim prowadzić maszyny z dokładnością do kilku centymetrów, co pozwala ograniczyć liczbę przejazdów i zmniejszyć nakładki podczas siewu, nawożenia czy zabiegów ochrony roślin, co bezpośrednio przyczynia się do ograniczenia zużycia środków produkcji. Rozwiązaniem bardziej zaawansowanym jest automatyczne dostosowanie nawożenia do zasobności gleby czy precyzyjne stosowanie środków ochrony roślin.

Produkcja zwierzęca

Propagatorzy rolnictwa reproduktywnego podkreślają, że ważne jest tradycyjne połączenie produkcji roślinnej i zwierzęcej. Chodzi nie tylko o produkt uboczny chowu zwierząt, jakim są nawozy naturalne, lecz także o tradycyjny wypas zwierząt na użytkach zielonych. Wymienione wyżej rozwiązanie z wysiewem traw w międzyrzędziach kukurydzy pozwala na wypas bydła niedługo po żniwach. W tej sytuacji gleba może przez następny sezon odpocząć od intensywnej eksploatacji, a zwierzęta nie tylko pozostawią po sobie nawóz naturalny, lecz także w wyniku udeptywania zniszczą część chwastów. Podobne rozwiązania bywają stosowane w przypadku drobiu, który utrzymywany jest w klatkach przemieszczanych po polu.

Kredyty węglowe

To rozwiązanie budzi ogromne kontrowersje, ale warto sobie uświadomić, że rolnictwo jest jedną z niewielu branż nieemitujących, a magazynujących węgiel w formie materii organicznej. Oznacza to, że przy odpowiednich rozwiązaniach prawnych rolnicy będą mogli sprzedawać kredyty węglowe przedsiębiorstwom emitującym zanieczyszczenia, a to z kolei oznacza dodatkowy zysk w budżecie gospodarstwa.