Jakiś czas temu na profilu Instagramowym Rolnika NIEprofesjonalnego pojawił się taki o to wpis. 

Michał Nowacki, poproszony o komentarz do zdjęcia, powiedział, że pług  pojechał do nowego właściciela, a nie do huty, jak sugerowali niektórzy. 

Pierwsze doświadczenia z uprawą bezorkową w gospodarstwie Nowackich miały miejsce w roku 2014, zaś pierwsze rośliny zasiane bezorkowo to pszenica ozima i żyto wysiewane po łubinie. Początkowo uprawa była wykonywana zwykłym gruberem. Efekty były obiecujące, pojawił się więc gruber przeznaczony do uprawy bezorkowej, czyli Pottinger Synkro 3030, maszyna o szerokości 3 metrów i łapach rozmieszczonych w trzech rzędach. 

Wiadomo, że to nie jest to zero-jedynkowe, zawsze znajdziemy plusy w jednym systemie, znajdziemy plusy w drugim. Jednak w moim gospodarstwie przeważają plusy uprawy bezorkowej - tak swoje doświadczenia z uprawą bezorkową podsumował NIEprofesjonalny.

 Plusy uprawy bezorkowej

Po kilku latach od odejścia od pługa w gospodarstwie Nowackich poprawiło się życie biologiczne w glebie. Została także wyeliminowana erozja wietrzna, która stanowi lokalnie spory problem. Poprawiła się stabilność plonów, chociaż, jak podkreśla rolnik, z uwagi na słabe gleby - czynnikiem decydującym o plonie jest woda. Jeśli jej nie ma we właściwym czasie, to plony są słabe.