Kolejny rok w glebie brakuje wody. Przesuszona wierzchnia warstwa znacznie utrudnia prace przedsiewne. Woda jest też potrzebna później, gdy nasiona trafią do gleby. Bez niej wschodów nie będzie. Brak opadów sprawia, że część rolników wyczekuje z siewami, godząc się z koniecznością przeprowadzenia ich w opóźnionym terminie, a tym samym redukcją wielkości oczekiwanego plonu. Czy słusznie postępują? Jest to jedyne rozsądne rozwiązanie?

Sądzę, że w tej sytuacji nie ma jednego rozwiązania. Do wszystkich przypadków należy podchodzić indywidualnie, znać swoją glebę, przede wszystkim mieć ją w dobrej strukturze, a z tym jest różnie i stąd problemy. Pola, na które regularnie trafia obornik, wapno, okrywają je międzyplony, są w stanie zmagazynować więcej wody. Niemniej na pewno do każdego regionu, gospodarstwa i pola trzeba podchodzić indywidualnie. 

 

KIEŁKOWANIE TO WIELOETAPOWY PROCES

Nasiona kiełkują w ściśle określonych warunkach, co jest skutkiem ewolucyjnej adaptacji. Po skiełkowaniu wyma-50 gają bowiem ochrony przed niesprzyjającymi warunkami środowiska. Takie czynniki, jak woda, tlen, temperatura i czasem także docierające do powierzchniowej warstwy gleby promieniowanie świetlne, są sygnałami, od których zależy kiełkowanie nasion. Nasiona nie wykiełkują dopóty, dopóki nie pobiorą wody. Nasiono w stanie spoczynkuzawiera niewiele wody, a przemiany metaboliczne zachodzą tylko w środowisku wodnym. W czasie kiełkowania następuje uruchomienie procesów metabolicznych, do których należy synteza jednych związków chemicznych, a degradacja innych. Dlatego właśnie woda jest niezbędna (...).

Cały artykuł znajdziecie w najnowszym numerze miesięcznika "Farmer"