Bohatera naszego artykułu, pana Michała Sawickiego, mieliście już okazję poznać na łamach „Farmera”. Był on jednym z rozmówców podczas debaty poświęconej uprawie pasowej, która odbyła się w ramach konferencji Przez Innowacyjność do Sukcesu Online. Pełen zapis debaty znajdziecie na naszym kanale na YouTubie oraz na stronie bezpluga.pl i farmer.pl w zakładce konferencje.

Siedziba gospodarstwa pana Michała Sawickiego znajduje się w miejscowości Józefin, która administracyjnie należy do gminy Chełm, położonej w województwie lubelskim. Rolnik gospodaruje na powierzchni 200 ha. Część gruntów jest dzierżawiona. Jeśli chodzi o glebę, to 80 proc. gruntów w gospodarstwie stanowią rędziny, które są trudne w uprawie. Jesienią, gdy jest mokro, gleby tego typu kleją się do elementów roboczych. Natomiast gdy uprawia się je na sucho, potrzeba dużej mocy, a i tak na powierzchni gleby pojawia się duża ilość brył, które bardzo trudno potem doprawić. W czasie zimy mróz sprawia, że wierzchnia warstwa rędziny ma bardzo dobrą strukturę. Czasem jednak powoduje to tak duże ruchy gleby, że są one przyczyną niszczenia systemu korzeniowego roślin uprawnych, co skutkuje obniżką plonów. Wiosną zaledwie kilka centymetrów poniżej tej uprawionej przez mróz warstwy gleba jest mokra i kleista. Wystarczy głębsza uprawa i na jej powierzchnię agregat wyrzuca mokre „kluchy” gleby, które trudno doprawić. Jeśli chodzi o klasę bonitacyjną, to rędziny w gospodarstwie Sawickiego należą do klasy III oraz IV a i b. Pozostałe 20 proc. gruntów to gleby lżejsze, często z podglebiem piaszczystym, należące do klasy IV b oraz V. 

Jaki pług wybrać?

Michał Sawicki gospodarstwo przejął od swoich rodziców tuż po zakończeniu studiów rolniczych na Uniwersytecie Przyrodniczym w Lublinie w roku 2007. Jednak jak podkreśla, pierwsze decyzje podejmował już w czasie trwania studiów. Wtedy też dokonał pierwszego zakupu ziemi, a kredyt wzięty na ten cel nauczył go dyscypliny finansowej oraz odpowiedzialności za podejmowane decyzje. Rolnik podkreśla także, że jego rodzice zostawiali mu dużą swobodę, jeśli chodzi o kierunki podejmowanych działań w gospodarstwie oraz – co nie jest takie oczywiste – nie krytykowali jego poczynań, a wręcz przeciwnie, zawsze pomagali je realizować. Kiedy Sawicki przejął gospodarstwo, liczyło ono ok. 60 ha i pracowało w systemie orkowym. – Po przejęciu orałem jak wszyscy wokół, a siew prowadziłem jedyną sprawdzoną w tamtych czasach maszyną, czyli agregatem uprawowo-siewnym opartym na bronie aktywnej – podkreśla rolnik. Uprawa orkowa była prowadzona w gospodarstwie jeszcze przez kolejne dwa lata, a Sawicki zastanawiał się nawet nad zakupem kolejnego pługa. Jednak jak podkreśla pan Michał, już w czasie studiów zorientował się, że uprawa orkowa niszczy strukturę rędziny, skutkiem czego jest konieczność stosowania agregatów aktywnych, by ją poprawić. Taki proces zachodził rokrocznie po każdej orce. 

Po co niszczyć i naprawiać?

– Dopiero 2-3 lata po zakończeniu studiów zacząłem się zastanawiać, dlaczego resztki gniją w zaoranej glebie, co powoduje, że śmierdzą i co można zrobić inaczej, by do tego nie dopuścić. No i oczywiście zacząłem rozmyślać nad tym, dlaczego najpierw niszczymy strukturę gleby, a potem naprawiamy. Czy nie można tego robić inaczej? – wspomina Sawicki. Rolnik jeszcze w trakcie studiów widział trochę doświadczeń związanych z uprawą bezorkową prowadzonych w gospodarstwie doświadczalnym UP w Lublinie. Postanowił więc zgłębić temat. Jego wybór padł na półzawieszany kultywator Unii Grudziądz o szerokości trzech metrów. Konieczny był również zakup ciągnika odpowiedniej mocy, który mógłby pracować z maszyną. Przez kilka kolejnych lat kultywator był używany przemiennie z pługiem. Potem pług został całkowicie wycofany. Rolnik doposażył kultywator w wąskie dłuta robocze, po to, by kultywator jak najmniej mieszał glebę. Za łapami roboczymi zostały umieszczone redlice do wgłębnej aplikacji nawozu. Nawóz był dozowany z przedniego zbiornika. Rędzina pozytywnie zareagowała na odstawienie pługa. Resztki pożniwne nie były po nim całkowicie przykryte, więc skończył się problem ich gnicia. Gleba stała się także łatwiejsza w uprawie. Czasem jednak zdarzało się, że kultywator podcinał cały profil glebowy, co powodowało brak podsiąkania i problemy ze wschodami zasianych roślin. Nadszedł więc czas, by pójść o krok dalej.

Uprawa pasowa 

Ponieważ powierzchnia gospodarstwa powiększyła się, rolnik myślał nad zmianą sprzętu na większy, jednak doszedł do wniosku, że może lepiej zainteresować się technologią, dzięki której ograniczy liczbę przejazdów po polu do niezbędnego minimum. Pierwszym wyborem była chęć przejścia na siew bezpośredni, jednak konieczne w tym wypadku byłoby posiadanie sprzętu do głębokiego spulchniania pod buraki. Oczywistym wyborem była zatem technologia uprawy pasowej. W roku 2017 Sawicki podjął decyzję i zakupił agregat do uprawy pasowej Czajkowski ST o szerokości 4 m. To pozwoliło Sawickiemu po raz kolejny zmienić sposób uprawy w gospodarstwie. Rolnik podkreśla, że w uprawie pasowej spulchniamy tylko pas, w którym chcemy wysiewać nasiona, a wszystkie resztki organiczne pozostają na powierzchni gleby. Chronią w ten sposób glebę przed nadmiernym parowaniem oraz przed działaniem kropel deszczu, które ją zagęszczają i rozmywają. Po kilku latach okazało się, że resztkami zajmują się dżdżownice, które wciągają je w głąb gleby. W kolejnym roku nie ma już niemal po nich śladu. 

Własna maszyna 

Bohater naszego artykułu dwa lata temu wraz ze swoim przyjacielem Pawłem Pietrzakiem doszli do wniosku, że sami będą produkować maszyny do uprawy bezorkowej, i powołali do życia firmę NoTiller. Obecnie produkują bronę mulczową Sprinter o szerokości od 3 do 9 m oraz agregat do uprawy pasowej Multi o szerokości 3 m. Ta ostatnia maszyna to sprzęt zawieszany wyposażony w 9 łap roboczych, które mogą spulchniać glebę do głębokości 45 cm. Za łapami można dozować nawóz mineralny. Rozstaw łap można zmieniać w zależności od potrzeb od 33,5 do 75 cm. Nad sekcją uprawową znajduje się podwójny zbiornik na nawóz i nasiona o pojemności 2 x 800 l. Glebę konsoliduje wał stalowy, który jednocześnie służy do ustalania głębokości roboczej maszyny. Za wałem znajduje się trójpunktowy układ zawieszenia, na którym można zawiesić odpowiedni siewnik punktowy lub też przystawkę do wysiewu zbóż. Odległość pomiędzy łapami wysiewającymi wynosi 45 cm, natomiast zboże jest wysiewane w rzędach o szerokości 22 cm. Zapotrzebowanie na moc agregatu Multi wynosi ok. 180 KM. (...)

Ta jasna plama na polu to miejsce, gdzie wartość pH jest powyżej 7. W takich miejscach rośliny nie rosną zbyt dobrze
Ta jasna plama na polu to miejsce, gdzie wartość pH jest powyżej 7. W takich miejscach rośliny nie rosną zbyt dobrze

Dwa lata temu rolnik wraz ze swoim kolegą założył firmę produkującą maszyny do uprawy pasowej
Dwa lata temu rolnik wraz ze swoim kolegą założył firmę produkującą maszyny do uprawy pasowej

Ta jasna plama na polu to miejsce, gdzie wartość pH jest powyżej 7. W takich miejscach rośliny nie rosną zbyt dobrze
Ta jasna plama na polu to miejsce, gdzie wartość pH jest powyżej 7. W takich miejscach rośliny nie rosną zbyt dobrze

Tak wygląda pszenica ozima zasiana w systemie pasowym. Odległość pomiędzy rzędami wynosi 22 cm
Tak wygląda pszenica ozima zasiana w systemie pasowym. Odległość pomiędzy rzędami wynosi 22 cm

Przez kilka pierwszych lat uprawy bezorkowej rolnik do głębokiego spulchniania wykorzystywał kultywator, do którego dorobił system wgłębnej aplikacji nawozów
Przez kilka pierwszych lat uprawy bezorkowej rolnik do głębokiego spulchniania wykorzystywał kultywator, do którego dorobił system wgłębnej aplikacji nawozów

Do uprawy rolnik wykorzystuje także kompaktową bronę talerzową
Do uprawy rolnik wykorzystuje także kompaktową bronę talerzową

Więcej na ten temat przeczytacie w Farmerze 5/2021 w dziale "Bez Pługa".