Niezaorane, czyli skiełkowane

Większe zachwaszczenie upraw to wyzwanie, z jakim zmaga się wielu rolników po zmianie systemu uprawy na bezorkowy, co może wynikać m.in. ze zwiększenia liczebności glebowego banku nasion w górnej warstwie gleby. W uprawie bezpłużnej większym niż dotychczas problemem może stać się kwestia samosiewów rośliny przedplonowej. Na polach uprawnych najczęściej spotykamy się z sytuacją, gdy samosiewy rzepaku zachwaszczają łan pszenicy i odwrotnie - gdy to samosiewy pszenicy pojawiają się na plantacji rzepaku.

- W uprawie bezorkowej dzięki oszczędności wody glebowej możemy spodziewać się lepszych wschodów rzepaku, ale "skutkiem ubocznym" uproszczenia uprawy może być większa presja chwastów, w tym samosiewów zbóż. W uprawie tradycyjnej trafiają one na dno bruzdy i zostają przysypane warstwą gleby i tylko niewielka część z nich wschodzi później razem z rzepakiem. Bez orki wraz z resztkami pożniwnymi do powierzchniowej warstwy gleby trafia wiele wyrzuconych przez kombajn ziaren zbóż, co później doprowadza do sporego zachwaszczenia samosiewami - mówił w rozmowie z redakcją Marcin Kanownik, menedżer ds. upraw rolniczych z firmy Innvigo.

Tak właśnie stało się na plantacji, którą odwiedziła nasza redakcja 15 września br. W gospodarstwie pana Tomasza Leszczyńskiego w okolicach Kłodawy (powiat kolski, woj. wielkopolskie) rzepak ozimy został wysiany po zbiorze pszenicy ozimej. Rolnik na uprawę rzepaku zdecydował się po raz pierwszy, rzucając się na głęboką wodę w zakresie technologii uprawy, gdyż postawił na system bezorkowy.

Rzepak w gospodarstwie Tomasza Leszczyńskiego na dzień 15.09.2022 r. (fot. AK).
Rzepak w gospodarstwie Tomasza Leszczyńskiego na dzień 15.09.2022 r. (fot. AK).

- Po zbiorze pszenicy na ściernisko został rozrzucony pomiot kurzy, wymieszany potem gruberem. Przed samym siewem rzepaku spadło bardzo dużo deszczu, co uniemożliwiło siew, dlatego wykonałem dodatkową uprawę broną aktywną. Rzepak został zasiany 31 sierpnia - opowiadał rolnik.

Odmiany rzepaku w gospodarstwie pana Tomasza to PT302 i PT299 od Pioneer. Na plantacji od siewu nie były wykonywane zabiegi chemicznej ochrony, ale duża liczba samosiewów pszenicy stanowi przesłankę do niezwłocznej aplikacji herbicydu.

 Czym zwalczać samosiewy zbóż w uprawie bezorkowej?

Marcin Kanownik zaznaczył, że zwalczanie samosiewów zbóż w rzepaku wymaga specyficznego podejścia.

Zdaniem eksperta rzadko zdarza się, żeby w technologiach uproszczonych wystarczył jeden zabieg herbicydowy do zwalczenia samosiewów. Wynika to z faktu, że po uprawie gruberem czy talerzówką nasiona są wymieszane w górnej warstwie gleby i te, które są wyżej, wzejdą razem z rzepakiem, a te umieszczone głębiej - ok. 2-3 tygodnie później. Graminicydy, których używamy do zwalczania chwastów jednoliściennych i samosiewów działają głównie przez liście, nie zadziałają więc na te samosiewy, które jeszcze nie wzeszły.

- Stosowane przez rolników graminicydy należą do grupy inhibitorów syntezy lipidów, ale możemy je jeszcze pogrupować na "fop-y", takie jak chizalofop-P-etylowy, fluazyfop-P-butylowy czy propachizafop i "dym-y", czyli kletodym i cykloksydym. Zwalczając samosiewy zbóż w uproszczonej uprawie, gdy zakładamy wykonanie dwóch zabiegów, proponowałbym sięgnięcie zarówno po bardzo powszechne i tanie "fopy" (np. herbicydy Jenot 100 EC lub Buster 100 EC), ale również po "dymy" (np. herbicyd Logik 240 EC). Dużą zaletą substancji podgrupy "dymów" jest możliwość zwalczenia uciążliwych traw, jak wyczyniec polny, który bywa problematyczny w uproszczeniach, zwłaszcza na cięższych i bardziej wilgotnych glebach - mówił Marcin Kanownik.

Jak radzi ekspert Innvigo, gdy w uprawie bezorkowej z góry przewidujemy zwalczanie samosiewów zbóż w dwóch zabiegach, pierwszy zabieg powinien zostać wykonany stosunkowo wcześnie, czyli w fazie pierwszej pary liści właściwych rzepaku. Drugi zabieg wykonuje się wówczas w momencie drugiej fali wschodów samosiewów, czyli z reguły 2-3 tygodnie po pierwszym zabiegu.

Samosiewy to oczywiście niejedyne chwasty, które chcemy zwalczyć na plantacjach rzepaku. Jak jednak mówi Marcin Kanownik, mimo że dla wygody i oszczędności czasu w praktyce rolnicy łączą aplikację graminicydów ze zwalczaniem chwastów jednoliściennych, przy niekorzystnych warunkach pogodowych (np. przymrozki, susza), takie połączenie może doprowadzić do fitotoksyczności.

Nasz rozmówca dodał, że samosiewy różnych gatunków zbóż mają różne tempo wzrostu jesienią. Do zwalczania łatwiejsze są samosiewy pszenicy i pszenżyta, ponieważ mają wolniejsze tempo wzrostu. Samosiewy jęczmienia i żyta są za to bardziej ekspansywne, dlatego trzeba zwalczać je możliwie wcześnie, a drugi zabieg należy również wykonać szybciej.