Pan Mariusz Brzezicki z Lubiechowej rozpoczął gospodarowanie na własny rachunek 28 lat temu. Wtedy to jako 18-latek przejął od swoich rodziców gospodarstwo o powierzchni 22 ha z produkcją zwierzęcą. W zasadzie niemal od razu przystąpił do powiększania areału gospodarstwa i w roku 1997 gospodarował już na 60 ha, a w kolejnych latach udało się mu powiększyć powierzchnię gospodarstwa i obecnie wraz z dwoma synami pracuje na areale o powierzchni 200 ha. Po drodze została wygaszona produkcja zwierzęca. Pan Mariusz na początku swojej przygody z rolnictwem zaczął eksperymentować z uprawą bezorkową. Ten model uprawy z powodzeniem stosuje na swoich polach do dziś. Rolnik podkreśla, że to była jedna z lepszych decyzji, jakie podjął w tamtym czasie, chociaż jak przyznaje, początkowo nie było łatwo, a nauka na własnych błędach była droga. Dodatkowym problemem jest płytka warstwa orna wynosząca na niektórych polach zaledwie 20 cm oraz położenie na Pogórzu Kaczawskim, co wiąże się z dużym nachyleniem części pól. 

Przygotować pole na czas 

Głównym powodem rozpoczęcia eksperymentów z uprawą bezorkową był brak czasu. Obecnie może wydawać się to dziwne, ale w drugiej połowie lat 90. przygotowanie 10 ha pod siew rzepaku w technologii orkowej w czasie żniw było naprawdę dużym wyzwaniem. Każda czynność na polu wymagała oddzielnego przejazdu. Orka była wykonywana pługiem 3-skibowym, konieczne było jej doprawienie, a wszystko to w terenie podgórskim. Jak mówi mój rozmówca, zmiany były niezbędne. Teraz wydaje się to łatwe, ale wtedy nie było nawet skąd zaczerpnąć wzorców i trzeba było próbować wszystkiego na własną rękę. Zatem rolnik we własnym zakresie zespawał kultywator do poczciwego
Ursusa C-360 i w ten sposób przygotowywał glebę do siewu rzepaku. Siew był wykonywany siewnikiem mechanicznym z redlicą jednotalerzową bez kółka dociskowego. Pojawiły się problemy ze zbyt dużą ilością słomy, z brakiem dobrych wschodów oraz negatywne komentarze sąsiadów – jak mówi Brzezicki – rodem z Konopielki. Nie zniechęciło to jednak pana Mariusza, który był uparty, obserwował to, co dzieje się na polu, poprawiał błędy i wyciągał wnioski na przyszłość. W roku 2000 w gospodarstwie pojawił się ciągnik Massey Ferguson o mocy 120 KM oraz kultywator Unia Kos o szerokości 3 m. Pozwoliło to przyśpieszyć uprawę, pogłębić ją, a przede wszystkim lepiej wymieszać słomę z glebą. Jednak okazało się, że Kos ma swoje ograniczenia, jeśli chodzi o głębokość pracy, więc rolnik dokupił kultywator montowany na przedni TUZ ciągnika. (...)

W pierwszych latach z technologią bezorkową główną maszyną do uprawy głębokiej był kultywator Kos, w którym rolnik wymienił trzymaki redlic, by można było zamontować redlice do głębszej uprawy.
W pierwszych latach z technologią bezorkową główną maszyną do uprawy głębokiej był kultywator Kos, w którym rolnik wymienił trzymaki redlic, by można było zamontować redlice do głębszej uprawy.

Zakup w ciemno

Po usprawnieniu uprawy rolnik postanowił poprawić technologię siewu. W roku 2004 zaczął poszukiwania nowego siewnika do swego gospodarstwa. Jak mówi, pojawili się u niego sprzedawcy z firmy Horsch, która wtedy nie była tak popularna w Polsce jak obecnie. Pokazali mu prospekt nowego modelu siewnika Pronto, a koncepcja maszyny tak spodobała się rolnikowi, że kupił siewnik, widząc tylko jego folder reklamowy. Pierwszy raz zobaczył maszynę dopiero w dniu jej odbioru od dilera. Jak się jednak okazało, maszyna doskonale sprawdziła się w warunkach gospodarstwa i pracuje u pana Mariusza do dziś. Wraz z siewnikiem pojawił się kolejny ciągnik oraz kultywator Kongskilde Delta z wałem doprawiającym składającym się z dwóch rzędów talerzy falistych. (...)

W roku 2004 rolnik jako jeden z pierwszych w Polsce zakupił siewnik Pronto o szerokości 3 m, dzięki niemu siew w mulcz przestał być problemem.
W roku 2004 rolnik jako jeden z pierwszych w Polsce zakupił siewnik Pronto o szerokości 3 m, dzięki niemu siew w mulcz przestał być problemem.

Kombajn mówi prawdę

Kiedy na rynku pojawił się agregat Fokus, rolnik chciał go wypróbować w swoim gospodarstwie. Udało się tego dokonać dopiero w roku 2014, kiedy to pojawiła się 4-metrowa wersja maszyny. Tym razem najpierw odbył się pokaz, po którym spadło w nocy prawie 40 mm wody. Rankiem okazało się, że na tym polu nie było wody na powierzchni tak jak na pozostałych. O ile jesienią rzepak zasiany po kultywatorze i Fokusie wyglądał tak samo, to wiosną ten na polu testowym szybciej rozpoczął swój wzrost i w czasie żniw plon rzepaku z poletka testowego był wyższy. W kolejnym roku w gospodarstwie pojawił się Horsch Fokus o szerokości 4 m. Jak mówi rolnik, maszyna pozwala na głębokie umieszczenie fosforu w glebie, głęboką uprawę oraz jednoczesny wysiew nasion. Początkowo taka głęboka uprawa sprawiała duże trudności, jednak po kilku latach spulchniania obecnie praca przebiega bez zakłóceń. (...)

Ślimaki i spółka 

Jak mówi Brzezicki, uprawa bezorkowa to nie tylko pasmo samych sukcesów. Już w pierwszych latach uprawy bezorkowej pojawił się problem ze ślimakami. Jedno z pól zasianych obok plantacji gorczycy ślimaki zjadły, zanim nasiona skiełkowały. W kolejnym roku rolnik pilnował pola podczas wschodów, ale opady przyszły już po nich, a wraz z nimi ślimaki, które zniszczyły część zasiewu. W kolejnym rolnik skupił się na rzepaku, więc ślimaki zjadły pszenicę. Jednak, jak sam mówi, z każdej porażki jest nauka. Początkowo przeciw ślimakom rolnik stosował moluskocydy na całej powierzchni pól, potem tylko na ich obrzeżach, a obecnie tylko tam, gdzie jest szansa na pojawienie się ślimaków. Do walki ze ślimakami włączył również wałowanie, gdyż jak twierdzi, gdy nie ma na polu brył, ślimaki nie mają miejsca, gdzie mogą się skryć. 

Myszy w gospodarstwie nigdy nie były zagrożeniem dla upraw, ale jak przyznaje rolnik, monitoruje ich stan i jeśli jest to konieczne, stosuje trutkę. Duży problem stanowią za to stada jeleniowatych, które zimą schodzą z graniczących z uprawami lasów położonych na stokach gór i grupowo żerują na uprawach rzepaku i ozimin. Jak mówi pan Mariusz, udało mu się zaobserwować, że zwierzęta lubią żerować na plantacjach z lepszymi roślinami, więc stara się, aby rzepak przed zimą nie wyglądał jakoś specjalnie okazale. W tym roku z uwagi na lekką zimę rzepak zużył cały zapas azotu i już w lutym wykazywał jego niedobory. Rolnik na plantacjach rzepaku pozostawia także trochę samosiewów jęczmienia jarego, gdyż jest on zjadany przez zwierzęta jesienią, a jego obecność nie ma wpływu na plonowanie.

Samosiewy jęczmienia jarego w rzepaku to celowy zabieg ze strony rolnika – chronią one plantację przed wiatrami, żywią się nimi także jeleniowate, zostawiając rzepak w spokoju.
Samosiewy jęczmienia jarego w rzepaku to celowy zabieg ze strony rolnika – chronią one plantację przed wiatrami, żywią się nimi także jeleniowate, zostawiając rzepak w spokoju.

Dużym problemem w rzepaku są szkody wyrządzane przez stada jeleni, które zimą schodzą z gór w poszukiwaniu pożywienia (w ogrodzeniu rzepak nie zgryziony przez zwierzęta).
Dużym problemem w rzepaku są szkody wyrządzane przez stada jeleni, które zimą schodzą z gór w poszukiwaniu pożywienia (w ogrodzeniu rzepak nie zgryziony przez zwierzęta).

 

Płodozmian to podstawa 

Podstawą w uprawie bezorkowej jest wg rolnika prawidłowy płodozmian. Nie da się siać pszenicy po pszenicy i osiągać dobrych efektów, gdyż nagromadzenie chorób będzie powodować zwiększone koszty ochrony i porażenie roślin. Podczas gospodarowania jedynie sporadycznie zdarzało mu się nie trzymać prawidłowego zmianowania. Obecnie wysiewa rzepak ozimy, który plonuje z reguły na poziomie 4-5 t/ha. Rzepak jest wysiewany z grochem, który daje darmowy azot oraz chroni glebę i młode rośliny przed erozją. Po nim jest wysiewana pszenica ozima. Tu rolnik celuje w 9 t/ha, ale jak zauważa, średni plon w roku 2019 wyniósł ponad 7 t/ha, lecz z uwagi na suszę, jaka dotknęła region, był to plon bardzo dobry. Po pszenicy rolnik wysiewa poplony składające się z gryki, facelii, owsa oraz roślin motylkowych (groch, łubin), zwykle kasuje je późną jesienią, po to, by pole wiosną szybciej się ogrzewało. Do siewu poplonu chce wykorzystać Fokusa i w jednym przejeździe zasilać podglebie wapnem granulowanym. (...)

Na polach przeznaczonych pod uprawę jęczmienia jarego jest wysiewany poplon, który rolnik niszczy kultywatorem po pierwszych przymrozkach. Ten zabieg pozwala glebie wcześniej ogrzać się wiosną.
Na polach przeznaczonych pod uprawę jęczmienia jarego jest wysiewany poplon, który rolnik niszczy kultywatorem po pierwszych przymrozkach. Ten zabieg pozwala glebie wcześniej ogrzać się wiosną.

Poprawa jakości gleby 

W gospodarstwie dominuje gleba IV i V klasy bonitacyjnej, gleby II klasy to zaledwie 2 ha. Z racji położenia gospodarstwa na pogórzu na części pol warstwa uprawna gleby stanowi zaledwie 20 cm, a pod nią znajduje się łupek. W czasach uprawy orkowej jego ilość w warstwie ornej była tak duża, że ludzie dziwili się, jak cokolwiek rośnie w takich warunkach. Część gleb jest gliniasta i jak mówi rolnik, kiedy rozpoczynał uprawę bezorkową, to na polach były bryły, których wręcz nie można było rozbić. Obecnie podczas uprawy gleba rozsypuje się na drobne gruzełki bez większych problemów i wygląda jak dobra ziemia ogrodnicza. Pan Mariusz dodaje, że od zawsze starał się uprawiać tak mało, jak to tylko możliwe, co czasem jest trudne do zaakceptowania przez innych rolników, bo na polu panuje bałagan. (...)

Po tak długim okresie uprawy bezorkowej gleba ma bardzo dobra strukturę i stała się łatwiejsza w uprawie.
Po tak długim okresie uprawy bezorkowej gleba ma bardzo dobra strukturę i stała się łatwiejsza w uprawie.

 Więcej na ten temat przeczytacie w miesięczniku "Farmer" w strefie "Bez Pługa".