Pierwsza wersja opisywanego w tym numerze agregatu powstała w Ameryce. Po kilku latach zawitała ona do Europy, ale okazało się, że maszyna zbudowana za wielką wodą nie do końca spełnia wymagania europejskich rolników pod względem rozwiązań technicznych. Tak powstał agregat Sly Agrisem Strip Cat II zbudowany i zaprojektowany niemal zupełnie od podstaw. Pierwszą wersję zaprezentowano w roku 2016, a skonstruowali ją ówcześni właściciele firmy Sly: Cyrille Geneste oraz George Sly. Potem ich drogi się rozeszły, a właścicielem firmy w 2019 r. została polska firma Agrisem, która nadal produkuje maszyny we Francji. Dodatkowo w gospodarstwie Geneste cały czas odbywają się testy nowych rozwiązań, ponieważ maszyna cały czas jest dostosowywana do aktualnych potrzeb rolników.

Wiele możliwości

Agregaty Strip Cat II są dostępne w wersji zawieszanej do szerokości ramy 6,4 m, a w wersji półzawieszanej – do szerokości ramy 6 m, ale mogą wtedy współpracować z siewnikami punktowymi. Natomiast w wersji przyczepianej agregaty mogą mieć szerokość ramy do 12,4 m. Wszystkie maszyny po złożeniu mają szerokość transportową poniżej 3 m.  Na ramie montowane są moduły odpowiedzialne za uprawę. Ich ilość zależy od szerokości międzyrzędzi, która w najwęższym ustawieniu może wynosić 45 cm, a w najszerszym 80 cm. Maszyna sprawdzi się więc zarówno przy siewie buraków, jak i przy siewie kukurydzy. Oczywiście, jak to w przypadku uprawy pasowej, można za łapą uprawową wysiewać nawozy mineralne, które podawane są ze zbiornika przedniego lub ze zbiornika nabudowanego na wózku transportowy. W opcji znajdziemy także możliwość nawożenia nawozem płynnym. Jedna z opcji umożliwia takie skonfigurowanie maszyny, by mogła ona wgłębnie aplikować gnojowicę. 

Dużo ustawień 

Każdy moduł odpowiedzialny za uprawę jest zawieszony na ramie na równoległoboku, dzięki czemu znakomicie kopiuje teren. Docisk sekcji jest pneumatyczny, co pozwala na płynną regulację w zależności do potrzeb, maksymalnie może wynosić 600 kg. Z przodu sekcja opiera się na dwóch kołach kopiujących. Pomiędzy nimi znajduje się falista tarcza rozcinająca glebę. Za nią dwa talerze rozgarniające resztki przed redlicą spulchniającą, która może pracować na głębokości 7-30 cm. Jest ona wyposażona w hydrauliczne zabezpieczenie przed przeciążeniem. Obok niej znajdują się dwa talerze faliste, które mają za zadanie utrzymać glebę tuż przy zębie maszyny. Za nimi umieszczone jest kółko konsolidujące glebę po spulchnieniu, a do wyboru mamy kółko płaskownikowe, gumowe lub palczaste. Kółko i gwiazdki rozgarniające wyposażono w pneumatyczny docisk. Wszystkie elementy mają szeroki zakres regulacji, by agregat można było użytkować na wszystkich rodzajach gleb. Jeśli chcemy jednocześnie z uprawą prowadzić siew, to można za każdą sekcją zamontować jednotalerzową redlicę wysiewającą z kółkiem kopiującym. W opcji jest także zamontowanie dwóch redlic za każdą sekcją. 

Testowany w Polsce

Pierwszy agregat Sly Strip Cat II w Polsce kupił w 2016 r. roku Radosław Kierznowski gospodarujący w miejscowości Tuczno, w woj. lubuskim. Rolnik od 2000 r. stosuje w swoim gospodarstwie uprawę bezorkową. Jeszcze przed zakupem agregatu stosował uprawę pasową i miał doświadczenia z agregatami innych marek. Warto podkreślić, że kiedy firma Sly zdecydowała się na budowę drugiej wersji agregatu, Kierznowski z uwagi na swoje doświadczenie brał czynny udział w projektowaniu i testowaniu agregatu. Cały proces budowy zajął ok. 3 lat, a testy były przeprowadzane także w jego gospodarstwie. Kierznowski podkreśla, że maszyna jest bardzo trwała, solidnie wykonana i pozbawiona wad swojej poprzedniczki. Rolnik ma wersję 12-rzędową, którą co roku wysiewa ok. 400-500 ha rzepaku. Do ubiegłego roku maszyna pracowała w wersji zawieszanej. Nawóz zbył podawany za łapę ze zbiornika zawieszonego na przednim TUZ-ie ciągnika. Za sekcjami roboczymi zamontowano redlice talerzowe pochodzące z siewnika Horsch Pronto. Za dozowanie nasion do redlic odpowiedzialny był siewnik poplonów APV nabudowany na ramie agregatu. Od czasu zakupu rolnik dokonał kilku zmian konstrukcyjnych, które dotyczą głównie detali takich, jak np. mocowania talerzy ograniczających rozrzucanie gleby. W tym roku Kierznowski dołożył do agregatu wózek jezdny i w ten sposób przerobił go na wersję półzawieszaną. Na wózku został nabudowany zbiornik do nawozu Horsch, a za wysiew nasion odpowiada siewnik punktowy tej samej firmy. Przebudowa miała na celu umożliwienie wysiewu kukurydzy.

Prosto w trawę 

Kierznowski początkowo wysiewał rzepak prosto w ściernisko, po dwuletniej uprawie trawy nasiennej. Podkreśla, że jeśli było wystarczająco dużo opadów, taka sztuka się udawała. Jednak lepsze rezultaty osiągał, wysiewając kukurydzę. Co roku część rzepaku rolnik uprawia także w technologii uprawy bezorkowej, całopowierzchniowej i zaobserwował, że w latach bardzo mokrych rzepak wysiewany strip-tillem plonuje nawet o 20 proc. niżej, natomiast w latach, gdy jest sucho, plon rzepaku w uprawie pasowej jest nawet o 20 proc. wyższy. Jeśli na polu jest dużo słomy i zostanie wykonana uprawka pożniwna, to agregat potrafi się zapychać, zjawisko to niemal nie występuje na polach, gdzie słoma po żniwach pozostała na powierzchni gleby. Od czterech lat w rejonie, gdzie znajduje się gospodarstwo rolnika, występuje susza i niemal nie ma zimy. W okolicy pojawiły się myszy, które niemal nie mają naturalnych wrogów, bowiem duża populacja wilków wytępiła niemal doszczętnie lisy. Na polach są rozstawione spoczniki dla ptaków drapieżnych, jednak ptaków jest zbyt mało, by zwalczyć myszy. Rolnik część pól zaorał i tam populacja myszy uległa znacznej redukcji. Jak mówi, jeśli ilości myszy nie zredukuje natura, być może będzie musiał powrócić do pługa.