Opinia zwolenników

Żegnając się z pługiem, powoli żegnamy się także z negatywnymi skutkami orki. Tradycyjna uprawa płużna przyczynia się do degradacji gleby, pogorszenia jej właściwości fizycznych, chemicznych i destrukcji życia biologicznego. Ponadto jest bardziej czasochłonna i energochłonna niż uprawa uproszczona, a wysokie emisje CO2 wynikające z uprawy gleby pługiem mają negatywny wpływ na klimat. Dzięki uprawie bezpłużnej m.in. zwiększa się żyzność gleby i poprawia jej struktura, ograniczona jest erozja wietrzna i wodna, w glebie magazynowane jest więcej wody, a żywe organizmy glebowe mogą rozwijać się bez przeszkód. Uproszczenia w uprawie to także sposób na oszczędność czasu, paliwa i pieniędzy. Niektórzy jednak myślą inaczej. Zapytaliśmy zatem przeciwników „bezorki”, dlaczego nie interesuje ich zmiana systemu uprawy?

Nie na każdy portfel i nie na każdą glebę?

Zdecydowanie najwięcej rolników używających pług na polu przekonanych jest, że zmiana systemu uprawy wiąże się z dużymi wydatkami na zakup nowych maszyn. W wielu przypadkach jest wręcz odwrotnie i rezygnacja z orki pozwala na zmniejszenie parku maszynowego. Uprawa bezpłużna to nie tylko maszyny wielkich koncernów, o dużym zapotrzebowaniu na moc. Oferta producentów maszyn jest coraz szersza – w tym także firm, takich, jak Mandam, Agro-Masz czy Landstal, które oferują całą gamę bron talerzowych, gruberów, głęboszy, siewników z redlicami talerzowymi itp. w przystępnych cenach. Niejednokrotnie wystarczający okazuje się park maszynowy, który już jest w gospodarstwie lub zakup używanej maszyny. Rolnicy z konstruktorskim zacięciem decydują się na budowę własnych maszyn – nawet uchodzących za skomplikowane agregatów do uprawy pasowej – lub przeróbki starszych sprzętów. Jednak wciąż nie stworzono maszyny idealnej, która sprawdzi się w każdych warunkach i na każdym polu, dlatego kluczem do sukcesu jest znalezienie odpowiedniego rozwiązania dla konkretnego gospodarstwa. Nawet jeżeli wprowadzenie zmian w sposobie uprawy będzie wymagało zakupu nowego sprzętu, nie traktujmy tego jak kosztu ale jako inwestycję, która przyniesie wymierne, pozytywne efekty; a z czasem zwróci się z nawiązką.

Nasza redakcja wciąż poznaje nowych entuzjastów uprawy bezorkowej z całego kraju. Dzięki temu wiemy, że ten system uprawy nie jest zarezerwowany tylko dla gospodarstw wielkoobszarowych. Zmiany w sposobie uprawy roli wprowadzają z sukcesem rolnicy gospodarujący zarówno na dużym areale, jak i na kilkunastu hektarach. Nieprawdziwy jest także pogląd, że uprawa bezorkowa „udaje się” tylko na niektórych glebach. Niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z lekką czy z ciężką glebą, faktem jest, że rezygnacja z orki przyczynia się do znacznej poprawy jej właściwości. Jednym z ważniejszych aspektów jest zwiększenie ilości próchnicy w glebie, a jak każdy wie – im substancji organicznej więcej, tym lepiej. Humus ma zdolność do „magazynowania” dużych ilości wody i składników pokarmowych, co ma szczególne znaczenie na glebach lekkich. Próchnica poprawia także zwięzłość piaszczystych gleb; a te ciężkie rozluźnia. Większa zawartość materii organicznej, większa liczba dżdżownic oraz obecność mulczu w uprawie bezpłużnej chronią gruzełkowatą strukturę gleby. Dbałość o tę strukturę powinna być kluczowa dla każdego rolnika, gdyż kształtuje ona żyzność gleby i stwarza odpowiednie warunki do prawidłowego wzrostu i rozwoju roślin. Zapobiega także zaskorupianiu się gleby, co bywa bolączką na glebach ciężkich. Eksperci wskazują, że ciężkie gleby w wielu przypadkach orane są przy nieodpowiedniej wilgotności; tymczasem uprawa bezpłużna jest mniej rygorystyczna pod względem wilgotności optymalnej do uprawy. W tym miejscu można cofnąć się do poprzedniego akapitu i powtórzyć, że podstawą jest dobór sprzętu odpowiedniego dla danego gospodarstwa, bowiem różne gleby mają różne właściwości i różne potrzeby.

Inwazja szkodników, chorób i chwastów?

Z jednej strony większa ilość resztek pożniwnych na powierzchni pola oraz zwiększona wilgotność gleby mogą sprzyjać chorobom źdźbła i korzeni, z drugiej strony większa aktywność biologiczna przyczynia się do redukcji populacji patogenów. W uprawie bezpłużnej rzadziej niż w tradycyjnej zaobserwować można objawy chorób grzybowych na liściach i kłosie, natomiast częściej zdarzają się choroby podsuszkowe. W przypadku szkodników medal także ma dwie strony. Generalnie na plantacjach uprawianych w systemie bezorkowym można zauważyć większą ilość szkodników, choć jednocześnie także większą ilość ich naturalnych wrogów. Ponadto w niektórych przypadkach pozostawione na powierzchni pola resztki roślinne stanowią dla agrofagów bardziej atrakcyjne źródło pokarmu niż sama roślina uprawna.
Także w przypadku presji chwastów sprawa nie jest oczywista. Ograniczenie zachwaszczenia w systemie bezorkowym wymaga bardzo przemyślanej, długofalowej strategii – ale nie jest niemożliwe. Uprawa bezorkowa to nie tylko nieodwracanie gleby pługiem, ale cała filozofia uprawy, u podstaw której leży prawidłowy płodozmian, wprowadzanie międzyplonów oraz przykrycie powierzchni gleby resztkami roślinnymi. Odpowiedni płodozmian redukuje ryzyko zwiększonej presji ze strony chwastów, szkodników i chorób. Mulcz zacienia glebę, dzięki czemu nie dopuszcza do kiełkowania nasion chwastów. W przeciwieństwie do systemu tradycyjnego, nasiona te nie są regularnie wywlekane z głębszych warstw na powierzchnię – dlatego po pewnym czasie tracą zdolność kiełkowania i giną. Niektóre rośliny uprawiane w międzyplonach, takie jak np. gryka czy słonecznik hamują wzrost wielu chwastów.

Pierwsze kroki w nowym systemie uprawy mogą być problematyczne, ale z czasem presja agrofagów i plony roślin normują się
Pierwsze kroki w nowym systemie uprawy mogą być problematyczne, ale z czasem presja agrofagów i plony roślin normują się

Co z tym plonem?

Pozytywnym zaskoczeniem jest fakt, że ankietowani rolnicy nie utożsamiają uprawy bezpłużnej ze zniżką plonów. Słusznie, bowiem rośliny uprawiane bez pługa często plonują na porównywalnym poziomie, jak w systemie tradycyjnym. W suchych sezonach wegetacyjnych, a te zdarzają się coraz częściej, dzięki lepszemu magazynowaniu wody w glebie nieodwracanej plony są nawet wyższe niż po orce. W połączeniu ze znacznymi oszczędnościami – głównie na coraz droższym paliwie – bezpłużna uprawa roli to sposób na poprawę stanu finansowego gospodarstwa. W wielkim skrócie można ująć to tak: uprawa bezorkowa to lepszy stan gleby, a lepszy stan gleby to lepsze warunki dla roślin uprawnych; lepsze warunki dla roślin to zwyżka plonu, a zwyżka plonu to radość dla rolnika.
Oczywiście, nie wszystko jest tak proste. Bezpłużny system uprawy roli to także wyzwania, ale czy tradycyjna uprawa roli nie jest ich pozbawiona? Często najwięcej zarzutów wobec uprawy bezorkowej podają ci, którzy nigdy jej nie stosowali, lub ci, którzy poddali się zbyt szybko. Zamiast powtarzać mity, najlepiej spróbować samemu. Nie ma dwóch takich samych pól i rozwiązanie, które w jednym gospodarstwie jest niewystarczające, w innym okaże się idealne. Potrzebna jest tylko chęć zmian i zdobywania wiedzy oraz odrobina cierpliwości, a dobrze potraktowana gleba odwdzięczy się za troskę dobrymi plonami.

Wyniki ankiety przeprowadzonej wśród rolników niechętnych bezorkowej uprawie roli. Najczęściej powtarzanym argumentem „przeciw” była opinia, że zmiana systemu uprawy generuje wysokie koszty na zakup nowych maszyn

Zarzuty wobec bezpłużnej uprawy roli
Zarzuty wobec bezpłużnej uprawy roli

Artykuł ukazał się w magazynie Farmer w nr 5/2019.