Jak zaznaczają nasi rozmówcy, na każdym etapie mogą zdarzyć się rozmaite błędy. Nawet na samym początku przygody z uprawą bezorkową – zdobywania informacji. Rolnicy przestrzegają, by nie czerpać wiedzy od osób, które nie mają doświadczenia w uprawie bez pługa, a jedynie powtarzają zasłyszane od innych opinie. Istotne jest, żeby oddzielić „ziarno”, czyli rzetelne i sprawdzone informacje od „plew”, czyli powielanych mitów i fałszywych przekonań.

Jeżeli myślicie o zakupie nowej maszyny, nasi rozmówcy radzą, by nie kupować jej „w ciemno” i nie kierować się jedynie zapewnieniami producentów, lecz wcześniej skonsultować się z jej użytkownikami; lub nawet pożyczyć daną maszynę i uprawić nią część areału. Wielu z nich po zakupie kosztownego sprzętu czekała niemiła niespodzianka, gdy okazywało się, że ten nie spełnia ich oczekiwań.

Nasi rozmówcy najczęściej jako swój błąd popełniony po przejściu na system bezorkowej uprawy roli wskazywali za głębokie zabiegi uprawowe, zwłaszcza w sytuacji nadmiernego uwilgotnienia gleby. Takie działanie zwykle kończy się pogorszeniem struktury gleby i może negatywnie wpłynąć na wschody roślin uprawnych. Wielu rolników z czasem postanowiło zredukować liczbę wjazdów maszynami na pole, ponieważ zauważyli, że im więcej zabiegów uprawowych wykonują – tym mają większe straty wody. Pan Tomasz wspomina: „na początku moich doświadczeń z uprawą bezorkową wjeżdżałem na pole 4-5 razy między żniwami a siewem rośliny następczej, by zniszczyć chwasty i samosiewy. Teraz wiem, że trzeba było pozwolić chwastom urosnąć i nie przesuszać gleby zbyt częstą uprawą”. Rolnicy powtarzają, że nie należy uprawiać roli bez pługa tak intensywnie, by pole wyglądało tak, jak po orce.

Według naszych rozmówców jednym z pierwszych kroków przed zmianą systemu uprawy roli powinno być sprawdzenie poziomu zagęszczenia gleby, a następnie, w razie potrzeby – głęboszowanie. Pozostawienie podeszwy płużnej na polu jest poważnym błędem, który skutkuje pogorszeniem stosunków wodno-powietrznych w glebie, co może objawiać się np. powstawaniem zastoisk wodnych.

Kolejnym z potknięć, jakie może zdarzyć się jeszcze przed wykonaniem właściwych zabiegów uprawowych, jest niestaranne postępowanie podczas zbioru przedplonu. Nierównomiernie rozrzucona, słabo pocięta słoma to błąd, jakiego można uniknąć dzięki wyposażeniu kombajnu w rozrzutnik plew. W porządnym rozłożeniu słomy na powierzchni pola pomaga również brona mulczowa.

Jak się okazuje, stosowanie obornika w systemie uprawy bezorkowej może również stać się kłopotliwe. Nasi rozmówcy podkreślają, by – podobnie jak w przypadku słomy – obornika nie rozrzucać na polu w sposób niedbały, gdyż może to utrudnić pracę maszyn uprawowych. Pan Michał wspomina także, iż wywiezienie obornika późną wiosną negatywnie odbiło się na strukturze gleby; od tamtej pory rolnik miesza płytko nawóz w terminie jesiennym, ewentualnie wczesnowiosennym.

Potknięć nie da się uniknąć w zakresie ochrony plantacji roślin uprawnych przed chwastami. Jeden z naszych rozmówców, pan Maksymilian, przyznaje iż żałował zaniechania jesiennej walki z samosiewami, gdyż pozostawione na polu do wiosny, nastręczyły poważnych trudności z ich zwalczaniem. Także dobór herbicydów może okazać się problematyczny. Niektórzy rolnicy wspominali, iż po zmianie systemu uprawy środki doglebowe okazały się nieskuteczne; w związku z tym konieczny stał się kolejny zabieg herbicydowy, tym razem nalistny. W systemie uprawy bezorkowej należy również szczególną uwagę poświęcić potencjalnemu działaniu następczemu wielu oprysków, by uniknąć przykrej niespodzianki wywołanej uszkodzeniami herbicydowymi.

Błędów, jakich zalecają się wystrzegać bezorkowi praktycy jest jeszcze wiele: od nieuregulowanego odczynu gleby po wąskie płodozmiany. Niech podsumowaniem będą jednak słowa jednego z naszych rozmówców: „moim największym błędem było to, że nie przeszedłem na uprawę bezorkową dwadzieścia lat wcześniej”.