Gleby w gospodarstwie rolnika są bardzo słabe, w polskiej skali zaliczają się do V–VI klasy, a mimo to stara się on uprawiać je w zgodzie z naturą. W 1998 r. rozpoczął pierwsze próby z siewem bezpośrednim i od tego czasu jego pola nie są orane. Na początku gleby w gospodarstwie miały około 1% próchnicy - obecnie jej poziom wzrósł do 4%. Po części jest to zasługa regularnego nawożenia kompostem, który rolnik stosuje od 15 lat w dawce około 20–30 t/ha, co trzy – cztery lata. Kompost składa się z osadów ściekowych, liści, zrębków drzewnych i obornika. Rolnik sporo eksperymentuje z różnymi nietypowymi technikami uprawy, m.in. wykorzystuje owce w uprawie rzepaku do wyjadania roślin towarzyszących oraz wysiewa różne kombinacje mieszanek roślin ze sobą. Frédéric Thomas przywiązuje też dużą wagę do poplonów, które stara się posiać  jak najszybciej po żniwach, bez względu na warunki pogodowe. Zdarza mu się wysiewać polon składający się nawet z 15 różnych gatunków roślin. Jest też autorem książki "Międzyplony w praktyce", która została przetłumaczona na język polski przy współpracy z redakcją "Bez Pługa". 

Frédéric Thomas jest nie tylko rolnikiem, jest również agronomem i doradcą, który  od ponad 20 lat zajmuje się promowaniem agroekologii na całym świecie. Zapytany w wywiadzie o definicję rolnictwa konserwującego, odpowiedział, że jest to rolnictwo, którego celem jest ochrona gleby przed erozją. Zasady uprawy roli są proste - chodzi o brak ingerencji mechanicznej w glebę, pozostawienie jak największej ilości resztek pożniwnych na powierzchni pola i możliwość jednoczesnej uprawy i współistnienia różnych gatunków roślin na tym samym polu. Thomas wskazuje też na konieczność zastępowania pracy mechanicznej, realizowanej z dużym nakładem energii, na rzecz pracy biologicznej, wykonywanej przez dżdżownice. Wg. rolnika umożliwia to uzyskanie żyznych i wydajnych gleb, a tak realizowana praktyka rolnicza to przykład "rolnictwa regeneracyjnego".

Poglądy Thomasa dotyczące uprawy mechanicznej gleby są dość restrykcyjne, na pytanie dlaczego uważa ją za agresję i czy to oznacza, że mylimy się przez dziesięciolecia odpowiedział:

- Trudno się przyznać, ale tak, myliliśmy się od początku ludzkości. Co więcej, wszystkie wielkie cywilizacje, które praktykowały wylesianie i niszczyły swoje gleby, upadły. Do tej pory człowiekowi zawsze uchodziło to na sucho, bo pozyskiwał nowe i dziewicze ziemie pod uprawę. Następnie, w XX wieku, nadejście chemii pozwoliło nam importować sztucznie, za pośrednictwem nawozów mineralnych tego, czego teraz bardzo brakuje w naszych glebach, materii organicznej. Jeśli w krajach Nowego Świata - Argentynie, Brazylii - gleby mają tylko sto pięćdziesiąt lat historii i nadal są dziewicze, to my w Europie osiągnęliśmy punkt krytyczny. Na południu Francji są wyjątkowo zniszczone obszary, w których pracujemy już na skale macierzystej. Obszary te były kiedyś  bardzo żyzne, ale  doświadczyły wczesnego osadnictwa ludzi i rolnictwa ...

W wywiadzie rolnik odniósł się również do zarzutu, że promowana przez niego praktyka rolnicza polegająca na mocnym ograniczeniu uprawy roli wiąże się ze zwiększoną obecnością chwastów i co za tym idzie konieczności chemicznego odchwaszczania i użycia glifosatu. 

Thomas przyznał, że to glifosat umożliwił rozwój rolnictwa konserwującego. Ale w ciągu 40 lat rolnictwo się zmieniło i jak powiedział rolnik: "W dzisiejszych czasach zaczynamy lepiej rozumieć i kontrolować  praktyki związane z trwałą okrywą roślinną gleby i jesteśmy w stanie stopniowo rezygnować z chemicznych środków chwastobójczych. Ale dla mnie, obejście się bez chemii całkowicie z dnia na dzień byłoby monumentalną głupotą i jest jak chęć pozbycia się antybiotyków w ludzkiej medycynie". Thomas przyznał, że używa kilka litrów glifosatu od 25 lat. Jednocześnie dodał:

-  Nie przeszkadza to, aby moje pola były pełne życia i dżdżownic. Moje rośliny poplonowe kwitną aż do jesieni, sprzyjając zapylaczom. Moje praktyki agronomiczne umożliwiły powstrzymanie erozji gleby i zmniejszenie zużycia paliwa. Oczywiście każde działanie rolnicze ma swój wpływ. Ale wolę użyć trochę chemii, niż przełączać się na organiczne, akceptować mechanicznie moją glebę  i w ten sposób niszczyć to, co cierpliwie budowałem!