Gorzyce

Wizytówka gospodarstwa

  • Miejscowość: Gorzyce, woj. kujawsko-pomorskie
  • Powierzchnia: 115 ha gruntów ornych, 10 ha użytków zielonych
  • Gleba: głównie klasa III i IV, jest też klasa II i V
  • Produkcja zwierzęca: bydło opasowe: 80 szt.
  • Produkcja roślinna: rzepak ozimy, pszenica ozima, jęczmień ozimy, burak cukrowy

Rolnictwo na Kujawach stoi na naprawdę wysokim poziomie. Po części to zasługa dość dobrych gleb, lecz także samych rolników, którzy – kolokwialnie mówiąc – znają się na swojej robocie jak mało kto. Jedno z takich gospodarstw prowadzi rodzina Pietrasów, a konkretnie ojciec Aleksander wraz z synami Jakubem i Mateuszem. Ten ostatni opowiedział nam o tym, jak wszystko się zaczęło i dlaczego postawili na uprawę bezorkową. Jeśli chcecie na bieżąco śledzić to, co dzieje się w ich gospodarstwie, możecie to zrobić, obserwując na pewnym portalu kanał Pasowy Pietras. Jak podkreśla Mateusz, założył go, ponieważ nie znalazł w sieci miejsca, gdzie mógłby dowiedzieć się więcej o uprawie pasowej. Zazwyczaj bowiem są wrzucane filmy z pracy maszyn, ale filmów przedstawiających problemy i sposoby ich rozwiązania jest jak na lekarstwo.

Dobre ziemie

Siedziba gospodarstwa Pietrasów znajduje się w miejscowości Gorzyce leżącej na terenie gminy Żnin w woj. kujawsko-pomorskim. Ma ono powierzchnię 115 ha użytków ornych oraz 10 ha łąk trwałych i 10 ha lasów. Gleby w gospodarstwie w większości należą do III i IV klasy bonitacyjnej. Jednak, jak podkreśla Mateusz, jest również kilka ha klasy II i kilka ha klasy V. Prowadzona jest również produkcja zwierzęca pod postacią 80 sztuk bydła opasowego. Gleba nie jest trudna w uprawie, ale problem stanowią okresowe niedobory wody występujące często w okresie siewu rzepaków i to m.in. było powodem poszukiwania nowych rozwiązań w zakresie uprawy.

Od pługa do pasówki

Jak wszędzie początkowo cały areał gospodarstwa był uprawiany przy użyciu pługa. Jednak z uwagi na suszę pojawił się problem ze wschodami rzepaku i rolnicy postanowili poszukać lepszych rozwiązań. Tak w gospodarstwie ok. 5 lat temu pojawił się kultywator Horsch Terrano 3 FX, którym rolnicy przygotowywali glebę do siewu rzepaku i pszenicy. Początkowo użycie pługa zostało ograniczone do orki pod uprawy jare. Szybko okazało się, że można go wyeliminować całkowicie i został sprzedany. Jednak jak podkreśla Pietras, pojawiły się pytania: skoro kultywator mniej ingeruje w glebę niż pług, to być może uprawa pasowa byłaby jakimś rozwiązaniem, ponieważ w jeszcze mniejszym stopniu narusza glebę? Tak powstał pomysł, by spróbować uprawy strip-till. Początkowo rolnicy korzystali z usługi, jednak po kilku latach zdecydowali się na zakup agregatu Czajkowski o szerokości 3 m. Jak z uśmiechem dodaje Pietras, w tzw. międzyczasie okazało się, że w glebie nastąpiły pozytywne skutki uboczne przejawiające się wzrostem poziomu życia biologicznego gleby. Jeśli natomiast chodzi o plony, to nie były one w żaden sposób zauważalne, spadły za to koszty nawożenia i zużycia paliwa.

Problemy z uprawą pasową

Po przejściu na uprawę pasową okazało się, że były problemy z zapychaniem się agregatu podczas pracy. Najprostszym rozwiązaniem jest zastosowanie brony mulczowej, którą rolnicy początkowo pożyczali, a w kolejnym roku kupili zgrzebło marki No-Tiller o szerokości 7,5 m. Jak podkreśla Mateusz, pozwala ono na rozciągnięcie kup słomy po kombajnie, a także przyśpiesza kiełkowanie nasion chwastów i samosiewów. Dodatkowo jest bardzo wydajne, bowiem maszyna może pracować z prędkością 20 km/h, co pozwala na osiąganie dużych wydajności. Powoduje także okurzenie słomy glebą, co przyśpiesza jej rozkład, a zabieg wykonywany wiosną pozwala na usunięcie chwastów. Od tego sezonu rolnicy planują dwukrotny przejazd broną mulczową plus jako ostatnie przed siewem płytkie talerzowanie, natomiast wiosną – jeden przejazd przed siewem roślin jarych, by osuszyć wierzchnią warstwę gleby i w ten sposób przygotować ją pod uprawę pasową. Jak szczerze dodaje Mateusz Pietras, kiedy pierwszy raz w gospodarstwie rzepak został zasiany w systemie strip-till, to na polu pojawiły się nornice, ale tylko ten jeden raz. Pole, na którym zasiany był wtedy rzepak, miało wysokie ściernisko po pszenicy, a jej przedplonem były buraki cukrowe. I właśnie w tym ściernisku mój rozmówca doszukuje się przyczyny wystąpienia nornic. Bowiem, jak podkreśla, ptaki nie mogły na nim bezpiecznie polować.

Mniej, ale więcej

Od czasu wprowadzenia uprawy pasowej poziom nawożenia został zmniejszony o ok. 30 proc. Za łapą idą głównie nawozy wieloskładnikowe, takie jak polidap czy polifoska, oraz nawozy amonowe. Tam, gdzie to możliwe, wysiewany jest również poplon, który jest niszczony późną jesienią poprzez talerzowanie na głębokość ok. 10 cm. Jeśli chodzi o plony, to pszenica ozima plonuje na poziomie 7 t/ha, jęczmień ozimy 8 t/ha, rzepak ozimy 4 t/ha, natomiast kukurydza na ziarno potrafi oddać 12 t/ha przy wilgotności ok. 30 proc. W ubiegłym roku buraki cukrowe na wczesną odstawę plonowały na poziomie 60 t/ha. Jak podkreśla Mateusz Pietras, uprawy pasowej dopiero się uczy, ale widzi w niej bardzo duży potencjał. Dodaje także, że zauważył, iż trzeba w zakresie uprawy współpracować z naturą, a nie działać przeciwko niej.