Dotychczasowe cztery wersje Krajowego Planu Strategicznego wykluczają scenariusz, w którym polscy rolnicy stosujący uprawę zerową mogliby otrzymać dopłaty, w przeciwieństwie do rolników niemieckich, francuskich czy włoskich.

Ekoschemat - Uproszczone systemy uprawy

Już w pierwszej wersji Krajowego Planu Strategicznego dla WPR po 2023 roku pojawił się zapis o planowanych dopłatach w ramach ekoschematu "Uproszczone systemy uprawy". W tej, jak i w kolejnych wersjach projektu ekoschemat obejmować miał uprawę konserwującą bezorkową oraz uprawę pasową. Podczas konsultacji społecznych poszczególnych wersji planu rolnicy sygnalizowali, że w projekcie pominięto uprawę zerową, która przecież wpisuje się w wyznaczone cele szczegółowe ekoschematu.

W efekcie uprawy zerowej w drugiej wersji projektu Planu Strategicznego bynajmniej nie uwzględniono, pojawił się jedynie zapis: "ekoschemat nie obejmuje uprawy zerowej". Kolejna wersja projektu PS dla WPR wyjaśniła: "ekoschemat nie obejmuje tzw. uprawy zerowej z uwagi na zbyt duże negatywne konsekwencje stosowania herbicydów jako jedynej formy przygotowywania gruntu pod zasiew roślin w tym typie upraw". Ostateczna, czwarta wersja Planu Strategicznego utrzymała ten zapis i w tej formie została przyjęta przez Radę Ministrów i przekazana do Komisji Europejskiej.

W ostatnich dniach odbyły się konsultacje przedstawicieli rolników i hodowców z komisarzem Januszem Wojciechowskim oraz wicepremierem Henrykiem Kowalczykiem, podczas których producenci rolni postulowali zmiany w Krajowym Planie Strategicznym. Na zmianę układu ekoschematów, jak zapewniał komisarz Wojciechowski, nie jest jeszcze za późno. Według nowych propozycji dotychczasowy ekoschemat "Uproszczone systemy uprawy" ma stać się jedną ze składowych szerszego ekoschematu "Rolnictwo węglowe", który ma obejmować także inne interwencje, będące do tej pory osobnymi ekoschematami.

Koniec końców, wszystko wskazuje, że w obrębie samego proponowanego działania "Uproszczone systemy uprawy" zmiany nie zajdą i nie zostanie on rozszerzony o dopłaty do uprawy zerowej - niezależnie od tego, czy pozostanie osobnym ekoschematem, czy jedynie częścią większego.

Krok wstecz

Wyżej opisany ekoschemat wzbudza wśród praktyków kontrowersje. Uprawa zerowa nie jest w Polsce praktykowana na szeroką skalę, jednak w ostatnich kilku latach grono "no-tillowców" zaczęło się poszerzać i siew bezpośredni stawia w naszym kraju coraz śmielsze kroki. Jak jednak oczekiwać od rolników, by dalej praktykowali ten system uprawy w swoich gospodarstwach, jeżeli został on wykluczony z finansowego wsparcia? Szacowana stawka dopłat w ramach tego ekoschematu wynosi 601 zł/ha (125,62€, lecz w przypadku większego zainteresowania ekoschematem końcowa stawka może być mniejsza). Jeżeli w życie wejdą zmiany proponowane obecnie przez organizacje rolnicze, ekoschemat "Rolnictwo węglowe" będzie objęty systemem punktowym; wówczas wdrożenie uprawy bezpłużnej będzie miało wartość 3 pkt. Do przystąpienia do ekoschematu i otrzymania dopłaty w wysokości 18,32 €/ha (w przypadku gospodarstw do 50 ha) konieczne będzie uzyskanie co najmniej 11 pkt. Jakikolwiek będzie ostateczny kształt Krajowego Planu Strategicznego, to bez rozszerzenia go o uprawę zerową dla rolników, którzy będą chcieli ze wsparcia skorzystać, lepszym wyjściem będzie porzucenie siewu bezpośredniego i powrót do mechanicznej, choć na szczęście nadal bezorkowej, uprawy.

W konsekwencji możemy się spodziewać marginalizacji uprawy zerowej i powrotu do sytuacji jeszcze sprzed kilku lat, gdy ten system uprawy był w naszym kraju egzotyczną ciekawostką. Wszystko to zanim jeszcze uprawa zerowa zdążyła wyjść z powijaków.

Uprawa zerowa ofiarą mitów?

Wśród celów, jakie realizować ma wdrożenie ekoschematu "Uproszczone systemy uprawy", wymienia się m.in. ograniczenie emisji gazów cieplarnianych z rolnictwa, adaptację rolnictwa do zmian klimatu, ochronę zasobów i poprawę jakości gleby. Uprawa zerowa w te założenia wpisuje się idealnie. W tym systemie uprawy odnotowuje się najmniejszą emisję CO2, co wynika zarówno z najmniejszej ilości spalanego paliwa, jak i najmniejszego utleniania glebowej materii organicznej ze wszystkich systemów uprawy roli. Dzięki uprawie zerowej w największym stopniu ogranicza się procesy erozji gleby oraz straty wody.

Czytając "uzasadnienie wyroku" na uprawę zerową można odnieść wrażenie, że pewnym stopniu powiela one przyjęte w obiegowej opinii mity na temat zwiększonego zużycia środków ochrony roślin po rezygnacji z mechanicznej uprawy roli. Zwiększone zużycie pestycydów w technologiach nazywanych uproszczonymi nie jest jednak regułą i zależy od szeregu decyzji agrotechnicznych, jakie rolnicy podejmują na swoich polach. Niektóre badania wykazują wręcz, że uprawa zerowa wiąże się z najmniejszym zużyciem środków ochrony roślin ze wszystkich technologii:

Plan Strategiczny stosowanie herbicydów jako jedynej metody przygotowania stanowiska pod zasiew w uprawie zerowej podaje jako swego rodzaju zarzut. Kwestią sporną jest pytanie, czy - choćby pod kątem emisji CO2, które mamy redukować - lepszym dla środowiska scenariuszem jest jednorazowy przejazd opryskiwaczem, czy kilka zabiegów mechanicznej uprawy? Należy także pamiętać, że żadna mechaniczna uprawa nie daje gwarancji, że stosowanie środków ochrony roślin stanie się zbędne.

Zastanawia także, jak weryfikowany będzie sposób, w jaki w danym gospodarstwie uprawiana jest rola. Czy przejazd np. broną mulczową w celu równomiernego rozłożenia słomy będzie traktowany już jako uprawa bezorkowa, czy jeszcze jako no-till? Czy zabieg głęboszowania raz na 4-5 lat zaklasyfikuje uprawę jako bezorkową? Do tej kwestii różnie podchodzą zarówno teoretycy, jak i praktycy uprawy zerowej. Jakie będzie stanowisko inspektorów - to się dopiero okaże.

Wyjście przed szereg

Obserwując obecne trendy w unijnej polityce rolnej, nietrudno odnieść wrażenie, że europejskich rolników coraz bardziej nakłania się do produkcji ekologicznej lub quasi-ekologicznej, nierzadko wbrew ich woli. Nie we wszystkich krajach Unii jednak uprawa zerowa traktowana jest jako ta, która mogłaby mieć na środowisko negatywny wpływ ze względu na stosowanie herbicydów do przygotowania stanowiska pod zasiew. Wykluczenie uprawy zerowej z dopłat nie jest zatem tendencją ogólnoeuropejską i jest ona objęta ekoschematami w Planach Strategicznych innych krajów. Jako przykład wsparcia finansowego uprawy zerowej można podać choćby Niemcy, Włochy czy Francję, gdzie rolnicy mogą spodziewać się dopłat zarówno do uprawy pasowej i minimalnej, jak i siewu bezpośredniego.

Tematem na osobną dyskusję jest jeszcze kwestia, czy ekologiczne ciągoty UE, wyrażające się choćby w wycofywaniu kolejnych środków ochrony roślin i wciąż niejasnej przyszłości glifosatu, nie doprowadzą do "śmierci naturalnej" wszelkich systemów uproszczonej uprawy. Jak zatem pogodzić promocję uprawy bezorkowej z odbieraniem rolnikom narzędzi do jej wdrażania? Może rolnicy regeneratywni znajdą swój sposób, a może będą zmuszeni do powrotu do pługa - w imię ochrony środowiska i klimatu oczywiście.