Uprawa pasowa polega na spulchnieniu gleby tylko tam, gdzie będą wysiewane nasiona. Za łapą spulchniającą wysiewany jest w tym samym przejeździe nawóz mineralny, może on być umieszczony głęboko w całości lub tylko w części. Dzięki nawożeniu zlokalizowanemu korzenie roślin są niejako wabione przez składniki odżywcze zawarte w nawozie. Korzenie roślin szczególnie dobrze reagują na głęboko umieszczony fosfor, który niejako „przyciąga” je do siebie. Większe i lepiej rozwinięte korzenie powodują, że roślina jest bardziej odporna na ewentualne niedobory wody w glebie. Dbałości o wodę sprzyja również pasowe spulchnianie roli, bowiem pas uprawiony szybciej się ogrzewa i jest w stanie odprowadzić nadmiar wody opadowej w głąb gleby, a pasy nieuprawione mają zachowaną strukturę gleby, dzięki czemu zapewniają lepszy podsiąk wody i są w stanie zmagazynować tę pochodzącą z opadów. Dodatkowo pasy nieuprawione są przykryte warstwą mulczu, który chroni je przed nadmiernym ogrzaniem i parowaniem wody. Mniejsza ingerencja w glebę sprzyja także rozwojowi życia glebowego na czele z dżdżownicami oraz poprawia strukturę gleby. Oczywiście, aby osiągnąć ten efekt, potrzeba kilku sezonów pracy w technologii uprawy pasowej, jej długoletnie stosowanie pozwala także na stabilizację wysokości plonów.

Zaprojektowana przez rolnika

Pierwszy agregat do uprawy pasowej Mzuri Pro-Till został zaprojektowany i zbudowany przez rolnika inżyniera Martina Lole. Powstał on jako swego rodzaju „recepta” na problemy z zagęszczeniem gleby oraz inwazją stokłosy występujące na polach gospodarstwa Springfield Farm położonego w Worcestershire w Wielkiej Brytanii. Obecnie agregat jest produkowany w szerokościach roboczych od 3 do 6 m. Najmniejszy model występuje zarówno w wersji zawieszanej – jego zbiornik ma wtedy pojemność 1500 l i nie ma możliwości aplikacji nawozów – jak i przyczepianej, ze zbiornikiem o pojemności 3400 l (40 proc. tej pojemności to część przeznaczona na nawozy). Pozostałe modele występują tylko w wersji przyczepianej. We wszystkich modelach przyczepianych można zamówić trzeci zbiornik, z którego mogą być wysiewane nawozy lub nasiona. Wszystkie dozowniki są przystosowane do wysiewu nawozów oraz mają napęd elektryczny. Rozstaw rzędów w agregatach Mzuri wynosi 33,3 cm. Dostępna jest także odmiana agregatu nazwana Select, która występuje tylko w wersji zaczepianej. W tym przypadku użytkownik może hydraulicznie unieść jeden rząd łap roboczych oraz redlic i uzyskać większą szerokość pomiędzy rzędami roboczymi, co umożliwia siew kukurydzy czy też rzepaku. (...)

Mzuri Pro-Till  Select, można wyposażyć w sekcję z punktowym wysiewem nasion. Takie rozwiązanie sprawdza się doskonale przy siewie takich roślin jak soja, kukurydza czy rzepak. Przed elementami roboczymi można dołożyć talerz rozcinający glebę.
Mzuri Pro-Till Select, można wyposażyć w sekcję z punktowym wysiewem nasion. Takie rozwiązanie sprawdza się doskonale przy siewie takich roślin jak soja, kukurydza czy rzepak. Przed elementami roboczymi można dołożyć talerz rozcinający glebę.

Redlice wysiewające dobrze radzą sobie z umieszczaniem nasion w glebie z dużą zawartością resztek pożniwnych. Cechą charakterystyczną agregatów Mzuri są różne odległości pomiędzy poszczególnymi rzędami roślin.
Redlice wysiewające dobrze radzą sobie z umieszczaniem nasion w glebie z dużą zawartością resztek pożniwnych. Cechą charakterystyczną agregatów Mzuri są różne odległości pomiędzy poszczególnymi rzędami roślin.

Gleba zmienia się na plus

Pan Tomasz Laboch-Słomka pięć lata temu zakupił do swego 60-ha gospodarstwa agregat Mzuri Pro-Till o szerokości 3 m. Rolnik gospodaruje we wsi Cedry Wielkie w woj. pomorskim. Gleby w jego gospodarstwie to trudne w uprawie gliny należące do II i III klasy bonitacyjnej. Rolnik przed podjęciem decyzji o kupnie agregatu Mzuri pracował w technologii orkowej. Pierwszy siew w technologii pasowej został wykonany w gospodarstwie w formie usługi, a już kilka miesięcy później rolnik zakupił swój agregat (rolnik również wykonuje usługi). Pan Tomasz w czasie żniw wykorzystuje wynajęte kombajny i jak podkreśla, najważniejszą sprawą jest to, żeby słoma została dobrze rozdrobniona oraz wraz z plewami równomiernie rozrzucona. Jeśli są z tym problemy, wykonuje przejazd broną chwastownik lub bardzo płytko (na maks. 5 cm) wykonuje uprawę broną talerzową – szczególnie wtedy, gdy na polu jest duża ilość słomy. Agregat współpracuje z ciągnikiem o mocy 240 KM. Po zmianie systemu uprawy gleby stały się bardziej pulchne oraz łatwiejsze w uprawie. Widać w nich także coraz więcej życia biologicznego z dżdżownicami na czele. W najbliższych latach rolnik planuje w większym stopniu wysiewać poplony na swoich polach. Na powierzchni pól przestały także występować zastoiska wodne, mocno dające się we znaki w uprawie orkowej. Rolnik przyznaje, że w strip-tillu trzeba zwrócić więcej uwagi na występowanie ślimaków i nie zaniedbywać ich zwalczania. Plusem w systemie pasowym jest fakt, że rośliny znajdują się w „rowkach”, dzięki czemu spływa do nich więcej wody, a młode siewki chronione są przed wysmalaniem. Plony w gospodarstwie nie spadły poniżej tych w uprawie orkowej, za to plonowanie stało się bardziej stabilne. Spadły za to zużycie paliwa oraz liczba godzin niezbędnych do wykonania uprawy i siewu.

Tomasz Laboch-Słomka najczęściej wykonuje siew prosto w ściernisko. Podkreśla jednak, że słoma musi być pocięta i wraz z plewą równomiernie rozrzucona, w innym przypadku radzi przeprowadzić płytką uprawkę pożniwną.
Tomasz Laboch-Słomka najczęściej wykonuje siew prosto w ściernisko. Podkreśla jednak, że słoma musi być pocięta i wraz z plewą równomiernie rozrzucona, w innym przypadku radzi przeprowadzić płytką uprawkę pożniwną.