Międzyplony zostały zasiane po zbiorze pszenicy na areale 40 ha. W mieszance była gryka, rzodkiew płużna, facelia i słonecznik. Spytaliśmy pana Michała, jak przebiegała wegetacja roślin i jak wyglądała mieszanka po zimie.

- Nasiona gryki były słabej jakości i nie wszystkie wzeszły. Po tak łagodnej zimie, jaką mieliśmy to można powiedzieć dobrze się stało, bo szybko by zakwitła i mogła wydać nasiona. Słonecznik wszedł bardzo szybko i zamarzł w listopadzie, kiedy pojawiły się pierwsze przymrozki. Z kolei facelia wymarzła tylko częściowo. Większość roślin była przebarwiona, powyginana ale nadal żyła. Najlepiej zimę przetrwała rzodkiew płużna, która do samego końca była bardzo ładna i nie szkodziły jej przymrozki – powiedział rolnik.

Kondycja roślin zależała w dużej mierze od terminu siewu mieszanki. Część pól była zasiana 15. sierpnia i np. rzodkiew płużna była na nich bardzo ładna do samej wiosny. Na innych polach rzodkiew siana pod koniec sierpnia po pszenicy wyglądała znacznie gorzej i słabiej znosiła niższe temperatury.

- Zauważyłem, że rzodkiew płużna lubi być wcześniej wysiewana, wówczas znacznie lepiej znosi przymrozki. Co ważne, nie trzeba się martwić o wydanie przez nią nasion i późniejsze zachwaszczenie. Siałem też rzodkiew oleistą i tym roślinom jesienne chłody wcale nie przeszkadzały – poinformował nas rolnik.

Międzyplony nie były dość gęste, dlatego między nimi pojawiły się też chwasty. Wiosną, biomasa była nadal dość bujna, gleba słabo przesychała i nie można było wjechać maszynami na pole. W końcu rolnik zdecydował się na mechaniczne zniszczenie roślin. W tym celu wykorzystał 5-metrowy agregat mulczujący Alfa Mulch z POM Brodnica agregowany z tyłu ciągnika. Agregat dobrze pociął rośliny, a gleba zaczęła szybciej przesychać.

Fot. M. Dams.
Fot. M. Dams.

- Byłem zadowolony z efektów pracy agregatu. Pracowałem mniej więcej na głębokość 5 cm i rośliny zostały ładnie pocięte i wymieszane z glebą. Przejazdy odbywały się z prędkością 14-16 km/h i zużywałem podczas pracy nie więcej niż 5 l/ha paliwa. Agregat był u mnie na testach dość długo, bo firma, która go dostarczyła - POM Brodnica - chciała sprawdzić wytrzymałość maszyny pod kątem zużywania elementów roboczych – podsumował pan Michał.

fot. M. Dams.
fot. M. Dams.

Po tygodniu, kiedy gleba trochę przeschła, na pole wjechał agregat do uprawy bezorkowej Unia Cross. Jest to maszyna zawieszana, wyposażona w trzy rzędy ciężkich zębów, zespół talerzy oraz wał doprawiający. Z przodu ciągnika był zamontowany wał nożowy własnej konstrukcji, którego zadaniem było docięcie resztek roślin poplonowych.

fot. M. Dams.
fot. M. Dams.

- Na początku miałem w planach trochę inaczej zniszczyć poplony. Liczyłem na to, że rośliny zmarzną i wówczas wystarczyłby tylko jeden przejazd agregatu Unii i moim wałem nożowym. Jednak gleba była za mokra i kultywator wyrywałby tylko duże bryły ziemi. Dlatego musiałem wprowadzić zmiany w technologii – zauważył pan Michał.

fot. M. Dams.
fot. M. Dams.

fot. M. Dams.
fot. M. Dams.

Następnym zabiegiem przeprowadzonym na polu był przejazd agregatu uprawowego Unii Grudziądz Max na gęsiostópce z podwójnym wałem z tyłu i dopiero potem siew.

fot. M. Dams.
fot. M. Dams.

- Zależało mi, żeby usunąć jak najwięcej chwastów mechanicznie. Masa po międzyplonach nadal była dość gęsta i to mogło być też problemem podczas siewu. Dlatego zdecydowałem się na jeszcze jeden przejazd agregatem Max. Do wysiewu buraków wynająłem 12-rzędowy talerzowy siewnik Kverneland Optima - podsumował rolnik.

fot. M. Dams.
fot. M. Dams.