O certyfikatach węglowych podczas Gdańskiej Giełdy Zbożowej mówił Sebastian Balcerak z firmy Agreena. Już na początku podkreślił, że nowością w certyfikatach węglowych nie jest rolnictwo regeneratywne, gdyż ten termin jest znany od kilkudziesięciu lat. Nowością nie jest również rynek emisji, gdyż dla przemysłu funkcjonuje on już od około 30 lat. 

Nowość jeśli chodzi o certyfikaty węglowe jest taka, że na poziomie rolnictwa i produkcji pierwotnej świat dogadał się jak to liczyć jeśli chodzi o produkcję, świat dogadał się jakie praktyki najbardziej wpływają na ograniczenie emisji z rolnictwa. Tak naprawdę  powstały rynkowe mechanizmy pozwalające transferować wartość wyceny tej praktyki z rynku bezpośrednio do rolnika - tak o certyfikatach węglowych mówił Sebastian Balcerak z firmy Agreena.

Praktyki sprzyjające sekwestracji węgla

W dalszej części swego wystąpienia prelegent mówił, że praktyki rolnictwa regeneratywnego jakie rolnik może wdrożyć w swoim gospodarstwie, a które sprzyjają jak największemu odkładaniu węgla w glebie to:

  • uprawa bezorkowa;
  • okrywa glebowa w postaci poplonów i międzyplonów;
  • pozostawienie resztek pożniwnych po zbiorach na polu;
  • stosowanie nawozów organicznych, gdyż zmniejsza to emisję CO2 do atmosfery.
Uprawa bezorkowa

Czytaj więcej

Uprawa bezorkowa

Korzyści dla rolnika 

Obecnie cena jednego certyfikatu wynosi pomiędzy 32-36 Eur. Jak pokazał na jednym ze slajdów Balcerak, średnia ilość certyfikatów węglowych jakie rolnik może wygenerować na swoim polu wynosi 1,6 certyfikatu na ha. Najwyższą ilość certyfikatów bo aż 2,9 z ha można wygenerować przy produkcji fasoli na suche nasiona. Najniższą przy uprawach rolniczych bo wynoszącą 1 (jeden) z ha generuje uprawa rzepaku. Jednak największy obszar jeśli chodzi o uprawę zajmuje pszenica ozima, której uprawa zajmuje 23 proc. z 1 117 000 ha certyfikowanych przez Agreenę gruntów. Rolnicy, którzy zdecydowali się wejść do programu węglowego tej duńskiej firmy pochodzą z 16 państw Europy oraz z krajów pozaeuropejskich. 

Ilość certyfikatów jakie można uzyskać z pola różni się w zależności od uprawianej na nim rośliny. Fot: Agreena
Ilość certyfikatów jakie można uzyskać z pola różni się w zależności od uprawianej na nim rośliny. Fot: Agreena

Średnia powierzchnia gospodarstwa objęta certyfikacją wynosi w roku 2023 dla Polski 747 ha. Natomiast średnie europejskie gospodarstwo generuje 55 810 Eur przychodu z tytułu sprzedaży certyfikatów węglowych. 

Rolnik graczem klimatycznym

Dotychczas ochrona środowiska kojarzyła się rolnikom z gąszczem wymagań, kontrolami, papierologią i dotowaniem ze środków publicznych. Z certyfikatami węglowymi jest inaczej, gdyż jest to program dobrowolny i finansowany przez inwestorów prywatnych. To rolnik decyduje co zrobić z wygenerowanymi certyfikatami. Co warto podkreślić certyfikat nie jest związany z uprawianą na danym polu rośliną i może być sprzedawany zupełnie oddzielnie pod pełną kontrolą rolnika.

Certyfikat węglowy nie wymaga, żeby był związany z produktem bo to jest atrybut przede wszystkim zasobu glebowego. Ja uprawiam, dbam o glebę w ten sposób ja ograniczyłem emisję, ja ją zredukowałem i rynek to wycenił. Rolnik może sprzedać na rynek dobrowolnej redukcji emisji, swoje uprawnienia (certyfikaty węglowe) po tej właśnie cenie (32-36 Eur za certyfikat). Może je zachować, pospekulować, przetrzymać ten kredyt węglowy na kolejny rok, może obserwować jakie są trendy, wyceny. Czy trzyletni kredyt węglowy, dwuletni kredyt węglowy jak one się zachowują pod do kątem wyceny. Może je również sprzedać z produktem np. pszenicą czy rzepakiem. - tak o możliwości zagospodarowania certyfikatów węglowych przez rolników mówił Sebastian Balcerak z firmy Agreena