Celem pana Tomasza Śmigielskiego przy siewie soi w stworzoną przy pomocy wału nożowego żytnią matę była uprawa rośliny bobowatej bez konieczności stosowania herbicydów. Według doświadczeń amerykańskich rolników to właśnie zgniecione zboże miało powstrzymywać rozwój chwastów. Rzeczywiście, tak się stało i plantacja była wolna od chwastów w okresie, gdy soja była najbardziej wrażliwa na konkurencję ze strony innych roślin. Niestety, później zaczęły się one pojawiać ze zdwojoną siłą. Rolnik chciał również przekonać się podczas eksperymentu, czy okrywa ze zgniecionego żyta nie zahamuje wschodów soi i czy zboże nie „zabierze” wody potrzebnej do kiełkowania rośliny strączkowej. Mimo obaw soja kiełkowała energicznie i bez przeszkód. Niestety siewki soi okazały się być „łakomym kąskiem” dla ptaków, w szczególności gołębi. Pan Tomasz szacuje, że około 70% siewek zostało przez nie wydziobane. To głównie z tego powodu rolnik zdecydował się na likwidację poletka doświadczalnego, gdyż przy tak niskiej obsadzie roślin sam wjazd kombajnem na pole byłby bezzasadny i nieopłacalny. W połowie sierpnia nieliczne, pozostałe po inwazji dzikich zwierząt rośliny soi pan Tomasz opryskał herbicydem totalnym i 14 września 2020 r. na polu zasiał bezpośrednio pszenżyto ozime.

Sprawdź ceny kontraktów terminowych