• Decyzja dotycząca rezygnacji z pługa była podyktowana coraz większymi problemami z suszą.
  • Według rolnika kluczem do sukcesu w uprawie bezorkowej jest bogaty płodozmian.
  • Podstawowymi maszynami uprawowymi w gospodarstwie jest gruber i brona talerzowa.

Pan Wojciech od czterech lat prowadzi gospodarstwo rolne w powiecie tureckim w woj. wielkopolskim, które przejął od swoich rodziców. Od 2015 r. rolnik obserwował, że uprawiane przez niego rośliny w coraz większym stopniu narażone są na stres związany z suszą, a koszty ponoszone na zabiegi wciąż rosłą. Podjął więc decyzję o zaniechaniu orki i przejściu na uprawę bezorkową. Rolnik gospodaruje na bardzo słabych glebach, klasy od IIIb do VIz. Znajomi odradzali mu zmianę technologii, twierdząc, że uproszczenia uprawowe sprawdzają się na lepszych glebach. To co zaskoczyło pana Wojciecha, to fakt, że na jego najsłabszych polach pozytywne efekty uprawy bezorkowej widać nawet szybciej, niż na tych lepszych.

Obornik płytko talerzowany

W gospodarstwie prowadzona jest hodowla krów mlecznych, stąd nie brakuje tu nawozów naturalnych. Pola pana Wojciecha nawożone są co roku obornikiem, który jest następnie płytko talerzowany. Rolnik zauważył, że po takim zabiegu rośliny lepiej sobie radzą, niż gdy obornik był przeorany.

- Mam obecnie w dzierżawie pole, na którym wcześniej w zasadzie nic nie chciało rosnąć, nawet chwasty. Był tam wywieziony obornik, który został przeorany, ale nie poprawiło to stanu gleby i dalej nie utrzymywały się tam uprawy. W kolejnym roku wywiozłem znowu nawóz i stalerzowałem go na ok 10 cm. Od razu był oczekiwany efekt i w końcu pole mogę normalnie użytkować – powiedział pan Wojciech.

W tym roku po rozwiezieniu obornika na łąki rolnik zaobserwował, że już po 2 tygodniach zniknął on z pola.

- Cała ta masa została wciągnięta przez dżdżownice. Na tym polu rośnie lucerna, nawiozłem ok. 20 t/ha i po 2 dwóch tygodniach w zasadzie go nie widać, zostały tylko gdzieniegdzie małe kupki masy – zauważył pan Wojciech.

Wszystkie pola nawożone są obornikiem. fot. WG.
Wszystkie pola nawożone są obornikiem. fot. WG.

Podobny, pozytywny efekt działania rolnik obserwował po rozsianiu wapna. Zrobił analizy gleby i okazało się, że pola mają przeważnie pH 4, niektóre działki - 5,5. Pola nie były wapnowane od ok. 30 lat. Pan Wojciech podkreśla, że już w pierwszym roku po nawożeniu różnice są zaskakujące. Ciekawe obserwacje zauważył zwłaszcza na jednym kawałku pola, gdzie do połowy rozwiezione było wapno, a druga połowa nie była wapnowana. Pole płytko stalerzowano, przygotowując je pod zasiewy kukurydzy.

- Na tej połowie, gdzie rozsiałem wapno nie było w zasadzie żadnych chwastów, a na drugiej połowie było ich bardzo dużo. Podejrzewam, że chodzi o bank nasion, który w momencie, kiedy się pole przeoruje dostają się na powierzchnię i dlatego kiełkują. Ja swoje pola uprawiam płytko, więc tych chwastów jest coraz mniej – podkreśla rolnik

Zachwaszczenie pola po wapnowaniu jest zdecydowanie mniejsze (pole po lewej stronie). fot. WG.
Zachwaszczenie pola po wapnowaniu jest zdecydowanie mniejsze (pole po lewej stronie). fot. WG.

Płodozmian to podstawa

W gospodarstwie Pana Wojciecha podstawowymi maszynami uprawowymi są gruber na prostej słupicy, który pracuje zazwyczaj na ok. 20 cm i brona talerzowa. Rośliny zasiewane są prostym siewnikiem stopkowym. W płodozmianie znajduje się kukurydza, lucerna, żyto, owies i trawy.
Prowadzona technologia pozwoliła panu Wojciechowi zmniejszyć ilość stosowanych środków ochrony roślin. Nie ma też potrzeby używania glifosatu.

W płodozmianie uprawiane są też trawy. fot. WG.
W płodozmianie uprawiane są też trawy. fot. WG.

- Często słyszę, że skoro uprawiam bezorkowo to pewnie leję glifosat litrami. To taki stereotyp, z którym ciężko walczyć. Wg. mnie kluczem do sukcesu, który powoduje, że mam mniej chwastów, czy chorób jest bogaty płodozmian. Staram się nie wysiewać roślin po sobie, bardzo rzadko się powtarzają. Przykładowo, jeśli na polu kukurydzy pojawia się perz to stosuję Maister Power i problem znika. Oczywiście pojawiają się chwasty dwuliścienne, jak w każdej technologii, ale jest wiele preparatów, które pozwalają z nimi walczyć, bez zwiększania dawek – mówi pan Wojciech.

Rolnik zauważa, że problemy z samosiewami na polach też są wynikiem źle prowadzonego płodozmianu. Zauważył np. że w zasiewach żyta miał sporo samosiewów owsa. Na szczęście poradziła sobie z tym przyroda, bo przyszła zima i wymroziła owies.

Dżdżownice nawet na najsłabszych glebach

Pan Wojciech uczy się uprawiać pola bezorkowo na własnych błędach. Nie miał niestety sąsiada, z którego doświadczenia mógłby czerpać. Informacje o uproszczeniach zbierał z Internetu, podpatrując różne rozwiązania na kanale YouTube, czy czytając prasę rolniczą.

W pierwszym roku swojej przygody z bezorką zasiał na próbę owies, który zaplonował podobnie jak w latach ubiegłych, kiedy orał pola. Co prawda jego tata patrząc na pole stwierdził, że „nieładnie to wygląda”, ale przekonały go wyniki plonowania roślin i możliwość oszczędności czasu, który jest potrzebny do przygotowania pól pod uprawę i oszczędności w zabiegach agrotechnicznych. Co ważne, rośliny plonują na podobnym poziomie, jak w latach ubiegłych. Przykładowo żyta hybrydowe na glebie IVz plonowały na poziomie 3-4t/ha, ale na IV klasie sypnęły 8t/ha.

- Po tych czterech latach widzę niesamowitą różnicę w strukturze gleby. Poza tym mam mnóstwo dżdżownic, a co warte podkreślenia pojawiły się one nawet na najsłabszych polach, na typowych piachach. Pola uprawiane talerzówką po dwóch tygodniach jest całe w dziurkach, a na wierzchu jest cała masa koprolitów. Mam kawałki pola, gdzie są iły i po tych 4 latach mogę tę glebę niemal przekopać dłonią. Gleba nie jest zbita, zwięzła, stała się bardziej krucha.

Rolnik wspomina jak rok temu nad gospodarstwem przeszła gwałtowana ulewa. W parę minut spadło ok. 30 l/m2. Rolnik pojechał na pole lucerny. Zauważył, że na polu sąsiada stoi woda, a na jego polu było sucho.

- Patrzyłem jak moja gleba po prostu „pije tę wodę”, nie było żadnych zastoisk, dosłownie to wszystko syczało na polu, kiedy woda przechodziła przez te wszystkie otwory – powiedział pan Wojciech.