Tutaj, we wsi Uniejowice, leżącej w powiecie złotoryjskim, w województwie dolnośląskim, gospodaruje Leszek Leśniak. Gospodarstwo ma powierzchnię 140 ha, a gleby, na jakich pracuje pan Leszek, w większości należą do klasy bonitacyjnej IIIa i IIIb. Jak mówi rolnik, warstwa uprawna gleby na jego polach jest gliniasta, jej miąższość wynosi ok. 30  cm, a kolejna warstwa sięgająca 70-100 cm w głąb jest pylasta i zatrzymuje wodę. Pod nią jest przepuszczalny żwir i ił. Podkreśla także, że miejsce, w którym jest położone jego gospodarstwo, znajduje się na terenie z najdłuższym okresem wegetacyjnym w ciągu roku w Polsce, wynoszącym obecnie ponad 220 dni. Leszek Leśniak swoją przygodę z rolnictwem rozpoczął w roku 1989, kiedy to rodzice przepisali na niego pierwsze grunty rolne. Po studiach powrócił do rodzinnego gospodarstwa, gdyż – jak mówi – już wcześniej wiedział, że chce kontynuować tradycje rolnicze. Gospodarstwo liczyło wtedy ok. 40 ha.

Siew w niedoprawioną glebę 

Mój rozmówca dodaje, że oczywiście początkowo nawet nie myślał o odejściu od orki. Pracował w gospodarstwie razem z ojcem i wszystko było ustawione pod uprawę płużną. Podkreśla jednak, że w tamtym okresie gospodarstwo nie było dobrze usprzętowione. Siew wykonywano siewnikiem typu Mazur, a gleba była często niedoprawiona wystarczająco dobrze. W związku z tym nagminną praktyką był siew w zbyt pulchną glebę, co skutkowało potem problemami ze wzrostem roślin. Rezultatem tego były niezbyt zadowalające plony. Jak mówi rolnik, wszystko zmieniło się w roku 2003, kiedy to jego ojciec poważnie zachorował i on sam musiał podołać wszystkim obowiązkom związanym z prowadzeniem gospodarstwa. By zrobić wszystko w terminie, postanowił, że spróbuje uprościć uprawę i zobaczy, co z tego wyjdzie. 

Pierwsze próby 

Swoje pierwsze kroki z uprawą bezorkową rolnik stawiał po burakach. Jak mówi, miał wtedy jakiś używany gruber i postanowił, że zamiast wykonywać orkę po zbiorze buraków cukrowych, zastosuje gruber i w tak przygotowaną glebę zasieje pszenicę ozimą. Z uwagi na ciągnik o niskiej mocy udało mu się spulchnić glebę na ok. 15 -20 cm. Rolnik podkreśla, że na powierzchni zalegało dużo liści, a po siewie spora ilość nasion pszenicy nie znalazła się w glebie, ale cała plantacja dała dobry plon i rolnik postanowił kontynuować ten kierunek uprawy. Ciągle jednak wykonywał orkę pod jęczmień i buraki i tam, gdzie była wysiewana pszenica po pszenicy. Gdy do płodozmianu ponownie powrócił rzepak ozimy, rolnik postanowił nie wykonywać orki także po nim. Tak samo jak przy burakach początkowo spulchniał glebę gruberem na ok. 15 cm i w tak – jak mówi – „nieprzygotowane” pole wysiewał pszenicę. Tu również początkowo pojawiały się problemy ze zbyt dużą ilością resztek pożniwnych i złym umieszczeniem nasion w glebie. Jednak rolnik wypraktykował, że dokładność siewu poprawia znacznie dodatkowy przejazd po uprawie gruberem wykonany agregatem doprawiającym. W tym celu kupił agregat Wicher z Expomu, który sprawdził się w 100 proc. W kolejnych latach udało mu się skorzystać z unijnych dofinansowań i kupić siewnik Horsch Pronto 3DC, który dawał sobie radę nawet z siewem w glebę z dużą ilością resztek pożniwnych. Jednak wciąż co roku na części pól wykonywał orkę. 

Eliminacja pługa 

Całkowita eliminacja orki w gospodarstwie nastąpiła ok. 8 lat temu. Jak podkreśla rolnik, nie kierował się przy tym żadną ideologią. Po prostu po kilku latach prób zauważył, że gdy zaprzestał użycia pługa, pola stały się równiejsze, gdyż nie ma na nich bruzd, które trzeba doprawiać. Pracuje się szybciej, bo gruber ma większą wydajność. Jest też taniej, bo na uprawę potrzeba mniej czasu i paliwa. Natomiast jeśli chodzi o chwasty, choroby i szkodniki, to rolnik nie zauważył  ich zwiększonej presji po odstawieniu pługa. Jeśli pojawiały się jakieś problemy, to zawsze udawało się rozwiązać je bez większych problemów. W kwestii plonów Leśniak nie zaobserwował, aby były gorsze. Początkowo do głębokiego spulchniania kupił kultywator Unia Cross L Drive, jednak nie był do końca zadowolony z tej maszyny. Gdy udało mu się tego samego dnia przetestować kultywator Horsch Terrano 3 FX, to okazało się, że tym samym ciągnikiem, na tym samym polu i przy tej samej głębokości pracy można pracować szybciej. Powierzchnia pola była też równiejsza po kultywatorze Horscha. Jak mówi rolnik, decyzja była prosta i bez większego żalu rozstał się ze swoją maszyną. 

Po żniwach brona talerzowa

Kilka lat temu rolnik uzupełnił swój park maszynowy o bronę talerzową. Postawił przy tym na maszynę polskiego producenta – Agro-Masz BT40. Pierwszy przejazd po zbiorze rolnik wykonuje właśnie przy użyciu brony talerzowej. Stara się przy tym pracować jak najpłycej, by pobudzić do kiełkowania jak największą ilość nasion chwastów i samosiewów. Maszyna miesza także resztki pożniwne z glebą, by nastąpił szybszy ich rozkład. Jeśli samosiewy skiełkują, to często rolnik wykonuje drugi przejazd, by je zniszczyć lub niszczy je herbicydem totalnym. Następnie przed siewem gleba jest uprawiana gruberem na ok. 25 cm głębokości. W tak przygotowaną glebę wsiewane są kolejne rośliny. Natomiast przed burakami cukrowymi i jarym jęczmieniem browarnym wysiewane są poplony, w tym wypadku – po bronie talerzowej. Zwykle są to kompozycje własne lub też gotowe mieszanki, np. z firmy Soufflet, z którą rolnik współpracuje. Późną jesienią, często po pierwszych przymrozkach pan Leszek niszczy je, wykonując kolejny przejazd talerzówką, a następnie wykonuje uprawę gruberem, by przygotować glebę do siewu roślin jarych. Jęczmień jary jest wsiewany wiosną bezpośrednio w tak przygotowane pole, a pod buraki cukrowe rolnik wykonuje dodatkowy przejazd doprawiający agregatem Expom Wicher.

Wczesny siew to podstawa

Leszek Leśniak specjalizuje się w uprawie jęczmienia browarnego. Jak twierdzi, przy tej roślinie wczesny siew to podstawa dobrych plonów. Zdarzało mu się wysiewać nasiona w grudniu, jednak z reguły stara się mieć zasiany cały areał do połowy lutego, gdyż w warunkach jego gospodarstwa siew jęczmienia browarnego w marcu oznacza utratę ok. 500 kg plonu. Rolnik podkreśla, że gleba na powierzchni musi być wystarczająco sucha – jeśli bowiem w czasie siewu robią się tzw. kluski, to istnieje ryzyko, że gdy będzie sucho, wyschną i wtedy można zapomnieć o dobrym plonie. Nawożenie azotowe wykonuje w fazie szpilkowania, kiedy widać już ścieżki. Stosuje zwykle ok. 75 kg N w czystym składniku plus azot, który znajduje się w glebie – jest to w jego wypadku zwykle pomiędzy 50 a 70 kg. Do nawożenia stosuje saletrę, gdyż forma amidowa azotu w przypadku suszy działa z dużym opóźnieniem, co jest niekorzystne dla jakości plonu. Kiedyś rolnik zbierał ok. 6-6,5 t/ha, a obecnie zbiera średnio o tonę więcej, jednak zdarzyło mu się także uzyskać średni plon na poziomie 8,6 t/ha. Jęczmień niemal zawsze zaprawia zaprawą Sistiva, wykonuje wtedy tylko jeden zabieg fungicydowy, tuż przed wyrzuceniem ości przez rośliny. Jeśli chodzi o pszenicę ozimą, to stara się nie wysiewać pszenicy po pszenicy. Po burakach sieje tylko do końca października, a jeśli mu się nie uda, to zostawia pole pod jęczmień jary. Zwykle produkuje pszenicę konsumpcyjną. Zbiera średnio 8 t/ha, chociaż rekordowe plony wynosiły ponad 9 t/ha. Rzepak ozimy niemal od razu sprzedaje, zwykle udaje mu się zebrać ponad 4 t/ha. Natomiast jeśli chodzi o buraki cukrowe, to w normalnym roku zbiera 70-80 t, chociaż rekordowe plony w gospodarstwie wyniosły 94 t/ha. Rolnik podkreśla, że dobre plony, które zbiera, to nie tylko zasługa dobrych gleb, lecz także dbałości o nie, co przejawia się m.in. w stosowaniu nawozów organicznych, które są pozyskiwane spoza gospodarstwa.

Wizytówka gospodarstwa

  • Miejscowość: Uniejowice, woj. dolnośląskie  
  • Powierzchnia: 140 ha
  • Gleba: gliniasta, klasy IIIa i IIIb
  • Produkcja roślinna: pszenica ozima,  rzepak ozimy, jęczmień jary i buraki cukrowe

Leszek Leśniak podkreśla, że bezorkowy system uprawy wprowadzał w swoim gospodarstwie stopniowo. W pełni zdecydował się na niego dopiero po kilku latach pracy w systemie mieszanym. Jak podkreśla, zmiana była naturalna i wynikała ze zdobytych doświadczeń i zmiany parku maszynowego. Rolnik dodaje, że dzięki systemowi bezorkowemu jest w stanie w swoim gospodarstwie pracować szybciej, wydajniej i uzyskiwać dobre plony. Nie bez znaczenia jest dla niego także fakt, że pola są bardziej wyrównane i lepiej przygotowane do siewu.